LASTMAN #11 (SPRAWDŹ)

Piotr Gołębiewski, Esensja: Myślę, że na tym etapie nie muszę nikogo zachęcać do sięgnięcia po „LastMana”. Po spadku formy sprzed kilku albumów nie zostało już ani śladu i znów śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z najciekawszych serii, jakie ukazują się w naszym kraju. Nie pozostaje więc nic innego, jak wyglądać wielkiego finału.

 

LADIES WITH GUNS (SPRAWDŹ)

Agnieszka Szady, Esensja: Pierwszy tom jest zaledwie zawiązaniem akcji i z wyjątkiem przeszłości Abigail niewiele się dowiadujemy o bohaterkach (na przykład o tym, dlaczego Chumani nie wróciła do swojego plemienia), nie ma też na razie jakichś szczególnych relacji między nimi. A może być ciekawie, szczególnie ze względu na niechęć Cassie do wykonywania jakiejkolwiek pracy fizycznej, albo krwiożerczość Abigail. Swoją drogą, jak na nastolatkę z plantacji, ta mała niesamowicie celnie strzela.

 

DEADLY CLASS #12 (SPRAWDŹ)

Tomasz Drozdowski, Movies Room: Seria Deadly Class dobiegła końca i od razu ląduje na półce z pozycjami ważnymi. I choć Remender ma na swoim koncie wiele niezłych komiksów, to historia Marcusa Arguello i jego bandy to odpowiednik Sandmana w bibliografii Gaimana. Finał jest idealny. Nie ma całkowitego happy endu, źli mają swe triumfy, ale ostatecznie ci, którzy powinni zwyciężyć, zwyciężają. Autor do końca pozostaje wierny swym przekonaniom, czasami krytykując polityków i system, czasem składając hołd muzyce i popkulturze, ale co najistotniejsze – utrzymuje poziom przygody i jej charakter.

Marek Adamkiewicz, Szortal: Ta historia wyrosła na radosnej rozwałce, ale w ostatecznym rozrachunku przyniosła nam zarówno wzruszenia, jak i niebanalną refleksję. Nie wiem, czy „Deadly Class” to arcydzieło, ale z pewnością ten tytuł zostanie w głowie każdemu, kto się z nim zapozna. Kawał lektury. Szkoda, że to już koniec, ale zawsze lepiej odejść w glorii i chwale, niż rozmienić się na drobne. To była wspaniała jazda.

 

RIP #4 (SPRAWDŹ)

Paweł Ciołkiewicz, Paradoks: Można już coraz śmielej głosić, że „RIP” jest jedną z najciekawszych i najbardziej oryginalnych serii komiksowych wydawanych obecnie na naszym rynku. A przecież nie było wcale oczywiste, że ta konwencja się sprawdzi. Istniało spore ryzyko, że przedstawiając te samy wydarzenia z perspektyw kilku różnych bohaterów, twórcy znudzą czytelnika. Tymczasem jest odwrotnie. Wraz z każdym kolejnym tomem ta opowieść staje się coraz ciekawsza i intrygująca.

Retro Komiks: Niepozorny Albert jest straszny. Z tą swoją dziwną fiksacją na punkcie zmarłej Dolores. Widząc go pierwszy raz totalnie zignorowałem, uznałem za 'mikroba', statystę niewartego uwagi. Nic bardziej mylnego. Ta część pokazuje - udowadnia? - że w każdym z nas może czaić się potwór.

 

DOM SLAUGHTERÓW #2 (SPRAWDŹ)

Harry Raszczak, Konsolowe.info: Po pierwszym tomie Domu Slaughterów miałem duże oczekiwania względem kolejnego. Szkarłat wypada względem Znamienia Rzeźnika w moim odczuciu odrobinę gorzej. Jednocześnie jest to dalej na tyle interesująca seria, że chętnie sięgnę po jej kolejne tomy albo po cykl główny.