RIP #3 (SPRAWDŹ)

Tomasz Drozdowski, Movies Room: O RIP powinno mówić się więcej. Pełnię mocy poznamy zapewne w ostatnim albumie, ale już teraz Gaet’s i Monier zapewniają rozrywkę na poziomie, który zasługuje na miejsce w wyższej lidze kryminałów. Seria jest zaskakująca i nie chodzi nawet o wielkie wydarzenia, a o losy i charakter postaci. Trochę żal mi Ahmeda, pierwszej pozytywnej postaci tej serii, którego jedynym grzechem była jego śledcza obsesja. Nie lubię chwalić tego, co już wcześniej chwaliłem, ale cykl RIP to na pewno komiks, na który warto zwrócić uwagę ponad mainstream i zagłębić się w zaplątaną intrygę, której kolejne etapy ujawniają przed nami autorzy.

 

RAZ I NA ZAWSZE #3 (SPRAWDŹ)

Damian Maksymowicz, Paradoks: Rozrywkowe walory serii nadal są zapewnione, a wizualnie jest lepiej, niż powinno. Skoro czytacie te słowa, to zapewne lekturę poprzednich tomów „Raz i na zawsze” macie już za sobą, nie wahajcie się zatem, bo „Sroczy sejmik”, choć niepobawiony ogólnych wad całej serii, naprawdę jest tomem najlepszym z nich wszystkich.

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Gillen w naprawdę rewelacyjny sposób wykorzystuje klasyczną arturiańską legendę do ulepienia z niej czegoś bardzo nietuzinkowego, co pobudza naszą wyobraźnię. Historia oczywiście nie jest może jakoś nadmiernie „głęboka”, ale na pewno nie można jej odmówić gigantycznych pokładów doskonałej komiksowej rozrywki. Na plus należy tu zaliczyć również świetne dialogi, w których prym wiedzie sarkastyczna babcia. Znacząco podbija ona swoimi wypowiedziami humor tytułu i staje się bezkonkurencyjną gwiazdą serii.

 

PEWNEGO RAZU WE FRANCJI (SPRAWDŹ)

Tomasz Drabik, Mechaniczna Kulturacja: Sam komiks jako przedstawienie pewnych wydarzeń jest naprawdę intrygujący. Poznajemy bowiem historię, o której na pewno nie przeczytamy w podręcznikach do historii. Wyłania się z niej wciągająca opowieść o francuskich przestępcach, kolaborantach i członkach ruchu oporu podczas drugiej wojny światowej i zaraz po niej. Z drugiej strony sama postać Joano nie jest w żaden sposób interesująca. Ot, taki paradoks.

 

DEPARTAMENT PRAWDY #3 (SPRAWDŹ)

Józek Śliwiński, Freshmag: Najnowsza odsłona serii rozczarowuje brakiem jej sztandarowego rysownika. Stanowi zbiór retrospekcji, nie zadowoli więc tych, którzy liczyli przede wszystkim na kontynuacje głównej osi fabularnej. Z drugiej strony fajnie pogłębia uniwersum, pozwalając nam lepiej zrozumieć prawa rządzące tym światem oraz naturę tytułowego Departamentu. Choć na pewnych płaszczyznach może przynieść zawód, to w głównej mierze dlatego, że poziom wytyczony przez dwie pierwsze odsłony jest bardzo wysoki.

 

DOM SLAUGHTERÓW #1 (SPRAWDŹ)

Marek Adamkiewicz, Szortal: Pierwsza odsłona „Domu Slaughterów” (co było dla mnie dość zaskakujące) to komiks lepszy od tytułu, od którego się wywodzi. Zaprezentowana tu opowieść jest z jednej strony bardziej zwarta i zamknięta w określonych ramach, z drugiej zaś bardziej skomplikowana od albumów głównej serii. Ale co najważniejsze, angażuje – ma wyczuwalny ciężar emocjonalny i potrafi utrzymać zainteresowanie odbiorcy od początku do końca. Na tę chwilę to na kolejne odsłony tego spin-offa czekam bardziej niż na nowe albumy „Coś zabija dzieciaki”.