PEWNEGO RAZU WE FRANCJI (SPRAWDŹ)

Bez książki w tytule: „Pewnego razu we Francji” przypadnie do gustu zarówno wielbicielom kryminału i sensacji, jak i lubiącym historyczne realia lat 30. i 40. (w nich osadzona jest główna oś fabularna). I chociaż nie możemy do końca traktować komiksu jako źródła wiedzy historycznej, wiele dowiemy się o życiu człowieka, który w okupowanym Paryżu był nie lada szychą, a nie jest szerzej znany.

 

DEPARTAMENT PRAWDY #3 (SPRAWDŹ)

Przemek Pawełek: Uwielbiam wczesne popisy Morrisona w USA, uwielbiam legendy miejskie i klimaty paranormalne, a ten cykl to niemal synteza Niewidzialnych z Archiwum X, utrzymana w duchu 'starego, dobrego Vertigo', w dodatku znakomicie narysowana. No doskonała rzecz. Moja ulubiona obecnie seria.

 

DOM SLAUGHTERÓW #1 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Dla osób, które zaczytywały się w "Coś zabija dzieciaki" okazja ujrzenia perspektywy Aarona Slaughtera na pewno jest wystarczająco mamiąca, by sięgnąć po ten tytuł - od początku nie było wątpliwości co do tego, że jest postacią, która ma do opowiedzenia własną historię. Na pierwszych stronach tomu zostaje wyartykułowane, z czym dokładnie musi się mierzyć, gdy sprawująca nad nim opiekę Jessica pyta: Chcesz czuć czy żyć? i chociaż jest to banał, został na tyle sprawnie rozegrany, że także te osoby, które zdecydują się na wejście do tego świata właśnie od "Dom Slaughterów" nie powinny być rozczarowane.

 

 

LASTMAN #9 (SPRAWDŹ)

Tomasz Drabik, Mechaniczna Kulturacja: Lastman nadal pozostaje historią niepozorną, która ma do zaoferowania bardzo wiele. Ta – wydaje się niewinna – książeczka zawiera w sobie wręcz epicką opowieść, która nie tylko przeplata ze sobą różne wątki, postaci, ale i rozłożona jest zarówno w czasie i przestrzeni. Z każdym kolejnym tomem historia ta staje się coraz bardziej skomplikowana i intrygująca. Wisienką na przysłowiowym torcie są zaś brawurowo zrealizowane potyczki przepełnione ekspresją, brutalności i przemocą. Wszystko jednak w granicach dobrego smaku.

 

47 STRUN (SPRAWDŹ)

Premiery książkowe: 47 strun Timothé Le Boucher stworzył komiks pełen emocjonalnego napięcia, który długo pozostaje w czytelniku. Komiks jest przeznaczony dla osób poszukujących pełnego nieoczywistych wydarzeń thrillera z doskonale nakreśloną warstwą psychologiczną. Doskonała rzecz!

 

GIANT DAYS #11 (SPRAWDŹ)

Agnieszka Szady, Esensja: Jedenasty to „Giant Days” trzyma poziom – aż szkoda, że nie można go polecić osobom nieznającym poprzednich dziesięciu.