MIASTO WYRZUTKÓW #1 (SPRAWDŹ)

Tomek Kleszcz, Paradoks: Miasto Wyrzutków to całkiem ciekawa, dobrze narysowana opowieść, o raczej lekkim i rozrywkowym - jak na razie - charakterze. Niewykluczone, że w drugim tomie autor porwie się na nieco cięższy klimat, ponieważ są ku temu pewne przesłanki, ale przyszłość pokaże. Jak na razie jest na tyle dobrze, że z chęcią sięgnę po tom drugi. Nienaganne wydanie oraz twarda oprawa stoją na wysokim poziomie. Ciąg dalszy tutaj.

 

CODA #1 (SPRAWDŹ)

Kusi na kulturę: Świat przedstawiony to jedno z tych radośnie przesadzonych uniwersum fantasy, które od samego początku rzucają czytelnika na głęboką wodę. Właściwie to połączenie z fantasy z postapokalipsą. Wszystko było tu kiedyś przepełnione magią i na niej opierała się cała cywilizacja. Jednak magii zabrakło i od tego czasu mieszkańcy tej krainy robią wszystko, aby zdobyć choć mały jej skrawek. Magia odeszła, ale nadal nie trudno spotkać tam wszelkiego rodzaju mityczne stworzenia, porzucone artefakty i wojowników wiecznie szukających potęgi. Niby nic nowego, ale doprawione całkiem sporą dawką cynicznego humoru, bo ostatecznie jest to historia o zabarwieniu głównie komediowym. Brak zadęcia na pewno pomaga w zwiększeniu przyjemności czerpanej z lektury. Reszta tutaj.

Artur Tojza, W pajęczej sieci: Jeśli ktoś lubi trochę nietypowe fantasy, przypominające w wielu miejscach postapo, tyle że nie naszego świata, a świata gdzie kiedyś płynęła magia, to ta seria jest dla niego. Główni bohaterowie są świetnie napisani, w późniejszych rozdziałach akcja nabiera tempa i mimo ślimaczego oraz poplątanego startu, pierwszy album Coda czytało mi się bardzo dobrze. Już teraz chętnie sięgnąłbym po album drugi, a najchętniej po całą serię, aby wiedzieć jak potoczą się losy zgryźliwego barda i jego narwanego wierzchowca. Całość tutaj.

Przemek Pawełek: Mam nową ulubioną serię. Co otrzymalibyśmy z przełamania typowego fantasy postapokalipsą? Świat "Cody", która już od okładki krzyczy, że wygląda ślicznie i niebanalnie, po czym po otworzeniu okazuje się, że czeka nas spełnienie tej obietnicy, a także dużo więcej. Daję więc #znakjakościGonza i tytuł trafia na moją listę nominacji do #komiksroku2020. Ciąg dalszy tutaj.

 

CZAS NIENAWIŚCI #1-2 (SPRAWDŹ)

Gniazdo Szeptunów: "Czas nienawiści" to dojrzała, ciężka w przekazie, dobra w wykonaniu opowieść graficzna. Przykleiła się do niej łatka "lewackiej" historii, ale dla mnie to po prostu zapis nieszczęśliwej miłości w bardzo mrocznych czasach. I tego się będę trzymał. To nie jest miłe i przyjemne doznanie, ale różne opowieści pełnią różne role - ta ma przestrzegać, wbijać nieprzyjemne szpile, wypychać nas ze strefy komfortu. Na mnie zadziałało i zostanie ze mną przez jakiś czas. Reszta tutaj.

Adam Ginel, Ustatkowany gracz: Ponownie mamy do czynienia z lekturą trudną w odbiorze. Wpływają na to podejmowana tematyka, sposób narracji (czasami aż się prosi o więcej dialogów) oraz charakterystyczną kreskę Danijela Žeželj. Akt drugi zamyka tragiczną historię Huian i Amandy. Końcówka, choć dość przewidywalna, nie rozczarowuje. Pozostawia natomiast czytelnika z szeregiem pytań, przy czym w moim najważniejszym było: jak bym postąpił na miejscu bohaterów? Czy potrafiłbym odnaleźć się w trudnej rzeczywistości? Całość tutaj.

 

PAPER GIRLS #6 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: W czasach, kiedy triumfy święci Stranger Things, również i Gazeciarki znajdą grupę fanów, którzy zechcą razem z nimi odbyć szaloną podróż, tak naprawdę w głąb samych siebie. Warto przeczytać tę opowieść dwa razy – po prostu podczas kolejnego, bardziej skomasowanego podejścia można więcej wyłapać. Wtedy pozostaje tylko dać się porwać tej magii, która ewidentnie złapała twórcę tej historii i zapewne trzyma go do dzisiaj i nie puści dopóki ten nie wyda ostatniego tchnienia. Ciąg dalszy tutaj.

Janusz Samborski, BETONiarka: Naprawdę z ciężkim sercem przychodzi mi pożegnać się z tą serią. Jak dla mnie finał Paper Girls pozostawi w repertuarze Non Stop Comics, sporą lukę, którą mam nadzieję że owe wydawnictwo prędko wypełni jakąś nową, równie intrygującą serią. A do tej pory pozostaje mi jedynie polecić wszystkim zapoznanie się z Paper Girls. Nie pożałujecie tego! Reszta tutaj.

 

GOON 3 (SPRAWDŹ)

Rafał Piernikowski, nerdheim.pl: Eric Powell jakimś cudem stworzył dzieciątko równie paskudne, co urokliwe. Bekającego maszkarona, który intensywne łzawienie powoduje tak samo toksycznymi gazami, jak i ckliwymi opowieściami o smutnym dzieciństwie. Stałe rozdarcie między niechęcią i sympatią dezorientuje i wzbudza przynajmniej zaciekawienie na tyle mocne, by z niecierpliwością czekać na kolejny segment eposu o dobrodusznym osiłku, jego kochliwym przyjacielu i wielkiej ilości flaków, które muszą codziennie zapychać kanalizację ich meliny. Całość tutaj.

 

ODYSEJA HAKIMA #1 (SPRAWDŹ)

Tymoteusz Wronka, Naekraniepl: Pierwszy tom historii Hakima nie naświetla jeszcze czytelnikowi trudów uchodźców w Europie, ale dobrze pokazuje tło konfliktu, który wywołał masowe migracje. Przede wszystkim to historia zwykłego człowieka, takiego jak każdy z nas – ale nikt z nas nie chciałby znaleźć się w jego sytuacji. I być może to jest największa siła tej historii: odziera kwestię uchodźców z anonimowości. Ciąg dalszy tutaj.

Dominik Szcześniak, Halo komiks: W pewnym momencie Hakim mówi: „Nigdy nie przypuszczałem, że przydarzy się to właśnie mnie. Co dowodzi, że uchodźcą może stać się każdy… Wystarczy tylko, że twój kraj upadnie. Wtedy upadniesz razem z nim… albo wyjedziesz”. Te słowa to jednocześnie dobre wejście w ten reportażowy komiks, jak i próba jego podsumowania. Fabien Toulme stworzył komiks niezwykle ludzki w czasach, kiedy coraz częściej ludzie stają się potworami. Reszta tutaj.

 

NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA #4 (SPRAWDŹ)

Piotr Gołębiewski, Esensja.pl: Rozstaję się z Gertrude z ciężkim sercem. Zwłaszcza, że „Konali krótko i płaczliwie” jawi się jako najlepszy odcinek serii. Choć mam wrażenie, że zielonowłosa nie zmasakrowała jeszcze wszystkich wkurzających, przesłodzonych bajek, to może lepiej było przerwać teraz, kiedy nie miało się jeszcze uczucia przesytu, niż ciągnąć to w nieskończoność. W końcu czytelnik mógłby wreszcie poczuć się równie sfrustrowany, co ona – czterdzieści lat mija, a akcja wciąż stałaby w miejscu. Całość tutaj.

 

RESZTA ŚWIATA #2 (SPRAWDŹ)

Marta Kowal, Zaczytana mama: Pierwszy tom „Reszty świata” jest odrobinę lepszy niż kontynuacja. Dziecięca perspektywa wygładza szorstkość scenariusza i wycisza większość emocji. Złość, rozgoryczenie i strach Marie były doskonale widoczne. Tutaj chłopcy nie są świadomi istniejącego zagrożenia, dlatego czytelnik traci czujność i porusza się za nimi trochę po omacku. Za to ilustracje francuskiego komiksiarza wciąż robią kolosalne wrażenie. Szczególnie sceny, w których możemy podziwiać krajobrazy i na własne oczy zobaczyć rozmiary zniszczenia wywołują gęsią skórkę. Scenariusz pozostaje nieco w tyle za klimatycznymi planszami. Co nie zmienia faktu, że „Reszta świata” to komiks, który warto czytać i mieć na półce. Tym bardziej, że staranne wydanie w twardej oprawie prezentuje się naprawdę pięknie. Ciąg dalszy tutaj.

 

SNOW BLIND (SPRAWDŹ)

Mariusz Wojteczek, Grabarz Polski: Lektura „Snow Blind” to przyjemność. Nie tylko graficzna, choć zdecydowanie prace Jenkinsa to jeden z argumentów przemawiających za „musiszmieć” tego komiksu, ale też w zakresie fabularnym, bo całą historię po prostu świetnie się czyta. Zdecydowanie album trafiający bezdyskusyjnie na listę najlepszych komiksów tego roku. Polecam bardzo! I czekam, aż ktoś wpadnie na pomysł, by to nakręcić. Tak. Najlepiej bracia Cohen. Reszta tutaj.

 

MITY CTHULHU (SPRAWDŹ)

Konrad Dębowski, KZet: Wydaje mi się, że Breccia odnalazł idealny sposób na przedstawianie nieprzedstawialnego i na to, z czym problemy mają pośledniejsi adaptatorzy Lovecrafta i rysownicy zajmujący się komiksowym horrorem w ogóle, czyli budowanie napięcia, niepokoju i nastroju grozy. Tutaj rysownik radzi sobie z tym świetnie, zrzucając większość pracy na czytelnika, dla którego każdy cień zaczyna być potencjalnie czymś znacznie straszniejszym. Zresztą jeśli ktoś czytuje prozę Samotnika z Providence, to wie, że buduje on grozę w podobnym stylu. Dużo przymiotników, niewiele dokładnych opisów. Każdy odbiorca na swój sposób rozumie, co to są cyklopowe sklepienia i plugawe płaskorzeźby. Całość tutaj.