DEADLY CLASS #3

Miłosz Koziński, Paradoks: Wężowisko to nie tylko świetna historia, która w udany sposób kontynuuje i pogłębia znane już czytelnikom wątki, ale także wyjątkowo kuszący przedsmak tego, czego spodziewać możemy się w kolejnych albumach serii. Pełna napięcia intryga i tajemnice King's Dominion, bohaterowie, których losy chce się śledzić oraz bardzo dobra oprawa gwarantują świetną rozrywkę. Ciąg dalszy tutaj.

Tomasz Drozdowski, Movies Room: Komiks Deadly Class tom 3: Wężowisko wkręcił mnie w serię Remendera i Craiga jeszcze mocniej. Album ten ma w sobie jeszcze więcej energii i staje się przy tym jeszcze bardziej nieprzewidywalny. Wzrasta nawet już i tak wysoki poziom brutalności, który nie jest jednak tak dosadny, jak bywa to przykładowo u Gartha Ennisa. Całość tutaj.

Michał Lipka, Książkarnia: Gdyby Charles Xavier nazywał się Leon Zawodowiec, przygody X-Men wyglądałyby właśnie, jak „Deadly Class”. Na szczęście jednak komiks ten nie opowiada o przygodach obdarowanych niezwykłymi mocami herosów, a zwykłych dzieciaków szkolących się w zbijaniu. Dzieciaków charakternych, zdolnych i zwichrowanych, ale jednocześnie jakże nam bliskich. Bo nie ma znaczenia czy chodzi się do normalnej szkoły, czy do akademii morderców, problemy młodzież ma akurat podobne. I podobnie wszystko przeżywa. Jedyna różnica jest taka, że zamiast pobicia, tu czeka pechowca śmierć, ale takie już uroki tego miejsca. Reszta tutaj.

Małgorzata Chudziak, Egzaltowana: Zakończenie tomu to jak zimne wiadro wody wylane na głowę bohatera. Bez wątpienia żarty się skończyły i na uczniów czeka prawdziwy egzamin. Z samego założenia nie wszyscy mogą wyjść z tego z życiem. Protagonista musi się otrząsnąć, bo inaczej szybko zarobi kulkę w tył głowy. Bardzo czekam na mobilizację chłopaka, bo po tym albumie czuję się zmęczona smutkiem i beznadzieją otaczającymi Marcusa. Ciąg dalszy tutaj.

MITY CTHULHU

Michał Lipka, Książkarnia: Klimat prozy samotnika z Providence został tu zachowany, a patrząc na całość, bardziej można by „Mity Cthulhu” nazwać mianem picturebooka, niż stricte komiksu. W szacie graficznej tkwi największa moc tego albumu, a rysunki legendarnego, choć zapomnianego już Alberto Brecci robią wielkie wrażenie. Czasem autor serwuje nam hiperrealistyczne plansze, czasem atakuje nas onirycznym kolażem wycinanek i dziwnych pociągnięć pędzla. Całość tutaj.

Moje Cthulhu: Rysunki przepełniają dziwne faktury, kolaże, wizje zrodzone z niezwykłej wyobraźni zaskakują i porażają oryginalnością nawet 50 lat po ich stworzeniu. Szeroki wachlarz technik graficznych pozwolił wspaniale oddać klimat opowiadań arcymistrza kosmicznego horroru, H.P. Lovecrafta. Reszta tutaj.

Piotr Dymmel, Paradoks: „Mity Cthulhu” to wielki, formalny eksperyment, który skalą talentu Alberto Brecci wydał oszałamiające owoce. Przysłużył się również rozwojowi komiksu, bo dzięki odważnym zabiegom formalnym albumy uważane za wybitne artystyczne realizacje, np. „Azyl Arkham” Dave'a McKeana czy prace Franka Millera otrzymują rodowód i historyczne zakorzenienie. Pozwalając sobie na koniec na delikatną grę wyobraźni, jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której Lovecraft pochyla się nad wybranymi planszami „Mitów Cthulhu” Alberto Brecci i, jak to on, czuje nagły przypływ niewypowiedzianej grozy. Albo satysfakcji. Ciąg dalszy tutaj.

ODRODZENIE #6

Skrzydła Gryfa: Może wydawać się, że Lojalni synowie i córki nieco zwalniają tempo. Jest to oczywiście wrażenie pozorne (pierwsza połowa tomu wręcz kipi od wydarzeń), tym bardziej, że w warstwie uczuciowej dostajemy prawdziwy kocioł emocji. I to właśnie dzięki podobnym zabiegom tak trudno myśli się o rychłym końcu serii. Seeley i Norton mocno zaleźli mi za skórę swoją opowieścią, przez co nie tylko nie mogę doczekać się jej ciągu dalszego, ale również nie wyobrażam sobie jej końca. Przez to tkwię w tym przedziwnym kuriozum, lecz bez wątpienia świadczy ono o wysokim poziomie tytułu. Całość tutaj.

Michał Lipka, Książkarnia: Na tym polega siła każdego horroru: by czytelnik mógł się w niego wczuć, zaangażować. I w tym wypadku naprawdę może. Do tego wszystko dochodzi podsycająca zainteresowanie zagadka, dobre dialogi i znakomita szata graficzna, odpowiednio prosta, ale i realistyczna, uzupełniona o dobry kolor i jeszcze lepsze okładki. Reszta tutaj.

INFIDEL

Adrian Turzański, KawernaPo zakończeniu lektury pozostaje wciąż tlące się zastanowienie nad kondycją człowieka i tym, czy jest w stanie odrzeć się z apriorycznych sądów o tym, kim jest – przyszytych doń wyłącznie za względu na rasę, płeć, naród, wyznanie czy wiek. Ciąg dalszy tutaj.

NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA #3

Sara Galnc, Kosz z Książkami: Kolejne tomy ,,Nienawidzę baśniowa” to dalej ta sama szalona, czysto rozrywkowa lektura, którą polecam wszystkim dorosłym czytelnikom i której pod żadnym pozorem nie należy podsuwać dzieciom! I jedyne co mnie martwi, to że w kolejnym tomie zakończymy naszą przygodę z Gertrude – z pewnością będę tęsknić za tą małą cholerą. Całość tutaj.

ROYAL CITY #3

IGN Polska: Zakończenie Royal City sprawia, że odczuwamy pewną ulgę. Drugi, retrospekcyjny album pozostawia czytelników z przekonaniem, że nie będzie dobrze (gdyż, w końcu, wiedzą, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów). Trzeci zaś sugeruje, że istnieje wyjście nawet z najgorszej, najbardziej klaustrofobicznej sytuacji, a dominujące nad wszystkim fabryczne kominy może zastąpić coś nowego, niekoniecznie gorszego. Czasem przeszłości trzeba pozwolić odejść – duchom również. Reszta tutaj.

GOON #2

Krzysztof Ryszard Wojciechowski, Mortal: Najpierw Bóg (w tym wypadku jest nim rysownik i scenarzysta Eric Powell) stworzył świat. Najbardziej pulpowy z pulpowych. „Goon” (czyli po polsku Zbir) jest bowiem szaloną, narysowaną fantastycznie i z nie lada rozmachem, nasterydowaną mieszanką horroru i noir. Mimo iż uniwersum oparte jest na ogranych kliszach, to ostatecznie jest tworem bardzo oryginalnym, a świat tu przedstawiony trudno porównać do czegokolwiek innego. Ciąg dalszy tutaj.

NOMEN OMEN

IGN Polska: Całkowite zaćmienie serca to przyjemny, lekki, choć nieco chaotycznie narysowany komiks. To tylko wprowadzenie do opowieści o niezwykłej, pozbawionej serca Becky, wrzuconej w wir wydarzeń, których nie może pojąć. Całość tutaj.

KONIEC ZXXXANEGO ŚWIATA

Patryk Wolski, Głos Kultury: Jeśli więc podobał Wam się serial i jesteście entuzjastami wyłapywania drobnych smaczków i porównywania wersji – powinniście sięgnąć po "Koniec zxxxanego świata". Reszta tutaj.

WALKA KOBIET

Sylwia Sekret, Głos Kultury: Komiks autorstwa Marty Breen i Jenny Jordahl to ciekawa w wykonaniu i bardzo potrzebna inicjatywa, która opowiada o wydarzeniach sprzed 150 lat, ukazuje to, jak toczyła się walka o prawa i równość kobiet, ale nie zapomina także o współczesnych trudnościach, by tę walkę ostatecznie uznać za wygraną. Wciąż bowiem są miejsca, gdzie kobiety traktowane są jak przedmioty, jak własność mężczyzny. Wciąż są kraje, religie czy społeczności, w których kobietom odmawia się prawa do edukacji, własnego zdania czy decydowania o swoim ciele. Walka kobiet to opowieść ważna, wciągająca i wzruszająca; to komiks, który nie zapomina, że walka wciąż trwa. Ciąg dalszy tutaj.

PAN HIGGINS WRACA DO DOMU

Sylwia Sekret, Głos Kultury: Warto wspomnieć o problematyce, bo choć wydawać by się mogło, że poza walką z wampirami i przemożnym pragnieniem uwolnienia rasy ludzkiej od tych istot, Pan Higgins wraca do domu nie ma czytelnikowi nic więcej do zaproponowania – nie będzie to prawdą. Dzieło Mignoli i Johnsona-Cadwella, naszych nieustraszonych twórców komiksu, to w rzeczy samej niesłychanie smutna opowieść o tym, jak trudno pogodzić się ze stratą, jak wspaniałe i szczęśliwe życie potrafi odmienić się w ułamku sekundy, lecz przede wszystkim jest to historia zemsty. Całość tutaj.