LADIES WITH GUNS (SPRAWDŹ)

Retro komiks: Olivier Bocquet i sprawująca piecze za rysunki Anne-Laure Bizot - pseudonim Anlor - w dość nietypowy sposób zaczęli opowiadać o dzikim zachodzie. Zaczeli o nim mówić z perspektywy pięciu kobiet, które zaznały w swoim życiu tak wiele bólu oraz okrucieństwa, że w końcu postanowiły coś z tym zrobić. Zamiast iść na rzeź i po raz kolejny doświadczyć poniżenia postanowiły podnieść rękawice i walczyć. I dobrze! Czas, aby dziki zachód przestał być wyłącznie światem mężczyzn!

 

LASTMAN #11 (SPRAWDŹ)

Tomasz Miecznikowski, BadLoopus: Mimo, że nie lubię, kiedy ważna postać dla serii, jej główny złoczyńca pojawia się dopiero w drugiej połowie, to jednak ilość emocji i rozkminek, które reprezentuje postać Howarda wynagradza tę nie do końca uczciwą, artystyczną konstrukcję. Dorzućmy jeszcze do tego finałowe sceny na niemal samotnym dworze w Dolinie Królów, które potrafią zmrozić czytelnika. I właśnie dlatego “LastMan”, jako rozrywkowa seria wciąż, od samego początku jest w ścisłym komiksowym topie wśród wielu innych tytułów wydawanych na naszym rynku.

 

DEADLY CLASS #12 (SPRAWDŹ)

Michał Lipka, Książkarnia: Ten wielki finał, rozpisany na dwa tomy, to i godne podsumowanie, godny ciąg dalszy, ale też i rzecz zataczająca swoiste koło – ot spójrzcie choćby tylko na tę okładkę, która jakoś tak kojarzy się mocno z tym, co było na początku, czyli co widzieliśmy na okładce tomu pierwszego. Remender znajduje czas na to, by pogadać, poopowiadać i żeby czasem można było dech złapać, a sam finał… Kwestia gustu, mi pasował, tak powinno być i tyle.

 

DOM SLAUGHTERÓW #2 (SPRAWDŹ)

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Scenariusz z samego początku nie jest nazbyt dynamiczny, ale seria nigdy na pierwszym miejscu nie stawiała akcji. Od samego początku liczył się tu niesamowicie gęsty i sugestywny klimat. Tak też jest w przypadku drugiej części, gdzie twórca stawia na ponury, spokojny i melancholijny ton, który kiedy sytuacja tego wymaga, jest przerywany bardziej krwawymi scenami (te są jednak dość marginalne). Mamy więc tutaj do czynienia z horrorem psychologicznym, który bardziej przeraża pewnymi niedopowiedzeniami niż bezpośrednią formą strachu.

 

FUKUSHIMA (SPRAWDŹ)

Maciej Skrzypczak, Czytamy Komiksy: "Fukushima. Kronika wypadku bez końca" to komiks zdecydowanie warty uwagi. Pomimo, że autorzy tylko inspirują się prawdziwymi wydarzeniami, to bardzo dobrze ukazują dramaturgię tamtych wydarzeń i walkę z czasem, którą musieli stoczyć pracownicy elektrowni. Naprawdę warto przeczytać.

 

RAZ I NA ZAWSZE #4 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: Widać, że Gillen doskonale porusza się w legendach arturiańskich, miesza i miksuje ich motywy z popkulturą i po prostu świetnie się bawi, a razem z nim czytelnicy, którzy dostają produkt czysto rozrywkowy, zabawowy i fajny, który czyta się bez zgrzytania zębami. Dan Mora dba o to, by świat przedstawiony był wciągający, a ma ogromne pole do podpisu, bo projekty postaci są tu zarówno pokraczne, jak i przerażające.