DIUNA #3 (SPRAWDŹ)

Michał Lipka, Książkarnia: Jak na „Diunę” przystało, jest tu akcja, jest polityka, jest religia, a może raczej wierzenia, bo to szerszy trochę temat, jest też odrobina rozmachu, choć jednocześnie rzecz pozostaje kameralna i skupiona bardziej na postaciach i zawiązanych z nimi sprawach, niż szybkim tempie i widowiskowych elementach. Opowieść pozostaje poważna, można rzec, że zaangażowana, chociaż jednocześnie sporo w tym wszystkim lekkości.

 

DEPARTAMENT PRAWDY #2 (SPRAWDŹ)

Maciej Baraniak, Poinformowani: Ogólnie Departament prawdy to seria, którą zdecydowanie doceniam, ale nie wiem czy lubię. Dostrzegam w niej wiele dobrej treści, gdyż same dywagacje wciągnęły mnie na dobre kilkadziesiąt minut, kiedy to nie chciałem za bardzo odchodzić od lektury. Jednocześnie chciałbym trochę inną historię w tych klimatach, a to zaburza mi odrobinę myślenie. Każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie, czy taka treść mu pasuje, ale jeśli tak, to koniecznie musi sprawdzić ten kolejny tom.

 

RIP #1 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Rysunki Juliena Moniera wzmacniają wprowadzające w dyskomfort wrażenia groteskowym kontrastem. Przewrotnie może łatwiej dałoby się znieść te wszystkie okropieństwa w bardziej realistycznej formie, bo cartoon z nienaturalnymi proporcjami ciał ze względu na skojarzenia z kreskówkami wzbudza zaufanie, jakie zostaje sprzeniewierzone na każdej jednej stronie. "RIP" to jednak ten rodzaj komiksu, w którym im bardziej się ubabrzemy i przez który im gorzej się poczujemy, tym większa czeka satysfakcja po dotarciu do ostatniej strony.

Gniazdo Szeptunów: "RIP" to konkretny, stylowy kryminał - nawiązujący do dzieł takich jak "Fight Club", "Se7en", czy "True Detective", ale zamiast opowiadać o głównej linii - daje nam wgląd w życie ludzi zwykle pozostających w cieniu, na obrzeżach. Czyli - podróżujemy w głąb bardzo nieprzyjemnych klimatów. I w teorii - użycie umownej, parodystycznej warstwy graficznej chyba mogłoby łagodzić wrażenie… ale rysunki Juliena Moniera jakoś nie do końca tak właśnie działają - ładunek emocjonalny i ogólny wydźwięk historii są po prostu zbyt mocne, zbyt poważne (choć zarazem kuriozalne). W efekcie - rysunki kopią jeszcze mocniej.

 

NOCNY KRZYK (SPRAWDŹ)

Przemek Pawełek: Ja sobie chyba po prostu powtórzę lekturę za jakiś czas, bo za pierwszym razem nie pojąłem intencji autora. Może byłem wieczorem już zbyt zmęczony, nie wiem. Oporów nie będzie, bo to ślicznie zilustrowana opowieść, nieco o inności, potrzebie bliskości, paru innych rzeczach, no i Czymś Jeszcze, ukrytym gdzieś między kadrami.

 

HEAVY LIQUID (SPRAWDŹ)

Tomasz Miecznikowski, BadLoopus: Czy można uciec przed zatraceniem, które sami na siebie sprowadzamy? Dla innej bohaterki, która podążyła za głosem sztuki, okazuje się że można. A dla S? Cóż, na odpowiedź trzeba poczekać do ostatnich plansz, które w niezwykły sposób podsumowują dotychczasową drogę bohatera i skłaniają do tego, żeby komiks Pope’a przemyśleć, wrócić do nabierającego nowego znaczenia opisu S z poprzedzającego całą historię intro, a może nawet przeczytać “Heavy Liquid” jeszcze raz.

 

COŚ ZABIJA DZIECIAKI #4 (SPRAWDŹ)

Kamil Śmiałkowski, Człowiek z popkultury: Czy twórcy mają coś jeszcze do opowiedzenia? Czy ten świat wytrzyma ciężar kolejnej fabuły? I jak dla mnie – udało się bez najmniejszego trudu. Oczywiście autorzy poszli tu wydeptanymi ścieżkami i po prostu zrobili prequel – czyli początki Eriki w branży. Ale i świat i emocje są tu równie solidne jak wcześniej. Ba – ten tom spokojnie sprawdza się jako samodzielna historia w ogóle bez znajomości tamtych trzech. To piękna historia inicjacyjna. Świetnie wymyślona, przemyślana i robiąca wrażenie. Brawo!

Tomasz Miecznikowski, BadLoopus: Lektura czwartego tomu trwa niczym mgnienie oka, tak sprawnie jest tu prowadzona narracja. Zero nudy, same emocje, ale nie tylko te powierzchowne, związane z walką z potworami, ale też głębsze, których nie potrafi ukryć przed Ericą Jessica. Tak oto młoda, przyszła zabójczyni potworów znalazła się w swoim nowym, rodzinnym kręgu i taki jest również tytuł – “The House of Slaughter” – spin-off’a głównej serii, który zapewne zostanie nam niebawem zaprezentowany przez Non Stop Comics. Jest na co czekać.

 

DNI PIASKU (SPRAWDŹ)

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Poruszająca i zniewalająca opowieść o życiu, śmierci i nadziei. Tytuł godny polecenia każdemu czytelnikowi, który szuka czegoś nietuzinkowego i mocno emocjonalnego.

Sztukater: Komiks „Dni piasku” urzekł mnie w pełni, pozostawiając z wieloma emocjami, przemyśleniami i wrażeniami, wobec których nie sposób przejść obojętnie. To wspaniała opowieść dla każdego, kto poszukuje w literaturze komiksu czegoś więcej, niż tylko efektownej rozrywki. Ze swej strony gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten pięknie wydany tytuł – naprawdę warto to zrobić.

 

MASKA #2 (SPRAWDŹ)


Marcin Przybyłek: Najlepiej chyba prezentuje się ostatni rozdział, narysowany przez Sibina do scenariusza Boba Fingermana. Mamy tu tragicznego nosiciela maski, konsekwencje jego czynów, konflikt, dobre dialogi, jest to dojrzałe, takie jakie być powinno. I dobrze narysowane.

 

RAZ & NA ZAWSZE #1 (SPRAWDŹ)

Andrzej Ciszewski, ArtPapier: „Raz & na zawsze” to smakowity kąsek dla miłośników opowieści z powodzeniem łączących w sobie pierwiastek przygody, fantasy i horroru.