GOON, TOM 4 (SPRAWDŹ)

Damian Drabik, Mechaniczna Kulturacja: The Goon nie jest komiksem dla każdego, ale to już pewnie wiecie, jeśli mieliście w ręku poprzednie tomy. Jeśli jednak polubiliście Zbira, Non Stop Comics znów odda w Wasze ręce pokaźne tomiszcze z całą masą dodatków, wieloma głupawymi historyjkami pełnymi niepoprawnych żartów i przemocy oraz kilkoma niepokojącymi i przygnębiającymi opowieściami, po których zdecydowanie nie będzie Wam do śmiechu. Powell znów serwuje cały wachlarz emocji, gatunków, czy wizualnych stylów. Dobra zabawa gwarantowana. Reszta tutaj.

Jarosław Kowal, Soundrive: Podkreślam to przy recenzji każdego kolejnego tomu i wciąż będę powtarzał - to nie jest humor dla każdego, ale jeżeli trafia akurat do was, to "The Goon" będziecie traktować jak biblię, a ostateczną zachętą niech będzie ten cytat z jednego z przeciwników Zbira: Pewnego dnia pięćsetletnia zakonnica, jednooka cyganka, świnia opętana przez tysiąc diabłów i indiański szaman wpadli do kotła z roztopionym woskiem i z wosku tego odlano podwójny album koncertowy Supertramp. A kiedy odsłuchałem rzeczony album na gramofonie z 1975, którego igła nakłuła wcześniej palec dziewicy i krew skapnęła na wosk, uzyskałem moc potężnego Fog Hata... Czego więcej chcieć? Jeżeli powrotu do dłuższych wątków fabularnych, to nie musicie się martwić - koniec tomu przynosi ich zapowiedź przy następnym spotkaniu. Całość tutaj.

 

DNI, KTÓRYCH NIE ZNAMY (SPRAWDŹ)

Adam Loraj, Nerdheim: Dni, których nie znamy są komiksem niezwykłym. Pod płaszczykiem prostej historii skrywają niezwykłe pokłady emocji. Idę o zakład, że wraz ze zbliżającym się finałem niemal każdego czytelnika będą nachodzić refleksje na temat tego, co tak naprawdę się w życiu liczy. Czy czasu, jaki jest nam dany, przypadkiem nie marnujemy na masę bezsensownych czynności, które ani nas nie rozwijają, ani nie cieszą. Ciąg dalszy tutaj.

Dominik Szcześniak, Halo komiks: Dni, których nie znamy zostają w głowie na jakiś czas i mobilizują znajdujące się w niej mechanizmy do wytężonego działania. Uważam, że to duże osiągnięcie w czasach, kiedy kultura wydaje z siebie ogromne ilości dzieł, które trzeba przeczytać, obejrzeć lub wysłuchać. Niezależnie od tego, jakie z tych dzieł będzie na was czekało w kolejce, nad wnioskami z Dni, których nie znamy będziecie chcieli spędzić kilka chwil w samotności. Reszta tutaj.

 

PATRIA (SPRAWDŹ)

Andrzej Ciszewski, ArtPapier: Fejzula, który podczas prac nad „Patrią” nie kontaktował się z autorem powieściowej kanwy oraz unikał jakichkolwiek nawiązań do telewizyjnego serialu, stworzył równie gorzki, co wzruszający komiks, który bez wątpienia jest kolejnym trafionym tytułem w ofercie oficyny Non Stop Comics. Gorąco polecam! Całość tutaj.

Sebastian Chosiński, Esensja: Choć w wielu fragmentach jest to historia bardzo dynamiczna (vide manifestacje, akty terroru), przez cały czas unosi się nad nią specyficzny nostalgiczny nastrój, tęsknota z powodu na zawsze utraconej niewinności. W pojawiających się na kartach „Patrii” postaciach jest więc widocznie zamyślenie, kontemplacja, rozpamiętywanie przeszłości, ale jednocześnie emanuje z nich wewnętrzna siła, wynikająca z przekonania co do słuszności obranej przez siebie drogi. Nawet jeżeli są to drogi prowadzące w różnych kierunkach. Ciąg dalszy tutaj.

 

TOKYO GHOST (SPRAWDŹ)

Jarosław Drożdżewski, Paradoks: Niezwykle poważna, wartościowa i wciągająca opowieść, w której świat przyszłości miesza się z jego pierwotną wersją, w której to natura miała najwięcej do powiedzenia. Akcja i pojedynki poprzedzone są zdradami i twistami, a główni bohaterowie – i ich wrogowie – zapadają w pamięci na długo (jednego z nich pokusiłbym się o porównanie z Jokerem w kwestii charakteru i szaleństwa, które nim kieruje). Tutaj absolutnie wszystko jest na swoim miejscu, nie ma dłużyzn ani przypadków, a całość jest świadectwem tego, jak pięknym medium jest sztuka komiksowa. Polecam ze wszech miar. Reszta tutaj.

 

RESZTA ŚWIATA #3 (SPRAWDŹ)

Sebastian Chosiński, Esensja: Mimo że z tomu na tom wiemy coraz więcej, nasza wiedza na temat tego, co się dzieje naprawdę, wciąż jest mocno ograniczona. Pod tym względem nie różnimy się znacznie od bohaterów opowieści, którzy odcięci od źródeł wiadomości, idą przez świat po omacku, nie wiedząc, co ich czeka za najbliższym wzgórzem czy w dolinie, do której zmierzają. Tym większy jest apetyt na to, co znajdzie się w tomie wieńczącym „Resztę świata”. Że powinno to być coś absolutnie przerażającego, świadczy tytuł ostatniego albumu – „Piekło”. W nim zapewne poznamy odpowiedzi na najważniejsze pytania. Całość tutaj.

 

CODA #3 (SPRAWDŹ)

Damian Drabik, Mechaniczna Kulturacja: Szkoda, że to już koniec! Tak właściwie mogę podsumować swoje spotkanie z trzecim tomem Cody. To bez wątpienia była jedna z najfajnieszych komiksowych przygód tego roku. Słowem podsumowania dla całej trylogii – dzieło Spurriera i Bergary to obłędna wizualnie uczta dla zmysłów (trzeba też koniecznie podkreślić rolę kolorów Doiga) bazująca na intrygującej opowieści z pogranicza fantasy i post-apo, bogata w fantastyczne postaci pierwszo- i dalszoplanowe, obfitująca w sporą dawkę czarnego humoru i szalenie wciągająca. Ta prościutka historia ma tak naprawdę wszystko, co trzeba, żebyście nie mogli się od niej oderwać – mnóstwo wspaniałej akcji, dramaturgię, opowieść o odkupieniu, miłość i doskonałą stronę wizualną. Po prostu świetny komiks. Ciąg dalszy tutaj.

 

PERRAMUS (SPRAWDŹ)

BETONiarka: Czy warto? Tak. O ile tylko lubisz ambitne, nieoczywiste dzieła, a w szczególności satyry polityczne. Masz otwarty umysł i trochę wolnego czasu. Cenisz specyficzny, nieco groteskowy humor. Uważasz się za estetę/kę który/a pozna się na kunszcie uznanego rysownika. Na pewno warto przeczytać Perramusa, jeśli interesujesz się kulturą Ameryki Łacińskiej. A także, gdy ciekawi Cię inne – od np. północnoamerykańskiego – spojrzenie na jej historię i kulturę. A jeśli masz w swoim otoczeniu osobę, która wciąż lekceważąco wyraża się o komiksach, nie wahaj się ani chwili. Koniecznie poleć jej Perramusa! Reszta tutaj.

 

DEATH OR GLORY #1 (SPRAWDŹ)

Norbert Kaczała, Filmawka: Jeśli w tym dość ponurym okresie potrzebujecie lektury, która skutecznie oderwie Was od bolączek współczesności, Rick Remender zaprasza na pokład swojej rozpędzonej ciężarówki. Dostaniecie tu wszystkie najlepsze składowe, jakie definiują udany blockbuster. Jest intryga, jest akcja, są bohaterowie, jest wyborna oprawa. Gdyby nie ryzyko uświnienia kartek, do lektury zaproponowałbym jeszcze wiadro popcornu. Zaufajcie Glory i wyruszcie przed siebie razem z nią. Całość tutaj.

 

MERCY #1 (SPRAWDŹ)

Kulturalnie zażenowani: Myślę, że możecie dać Mercy szansę chociażby ze względu na piękną oprawę graficzną, ciekawy klimat i całkiem nieźle zawiązaną intrygę. Ciąg dalszy tutaj.