11 WRZEŚNIA (SPRAWDŹ)

Tomasz Miecznikowski, BadLoopus: Komiksowy “11 września 2001” to w dużym stopniu połączenie komiksu edukacyjnego z wizją osobistych przeżyć Juliette. W tej pierwszej warstwie spełniłby się znakomicie jako szkolna lektura, która w udany i prosty sposób może młodzieży poukładać w głowach wydarzenia światowe związane z terroryzmem z ostatnich dwudziestu lat. Zaś w tej bardziej osobistej warstwie ujmuje prostotą doznań nastolatki, ale też rodzajem mądrości, z jaką młoda Juliette patrzy na świat. Nie nastawiamy się tu raczej na fajerwerki emocjonalne, czy wstrząsające, naturalistyczne kadry, bo to właśnie w prostocie przekazu tkwi siła tego komiksu. Komiksowy “11 września 2001” to nie żadne wiekopomne dzieło, tylko w dużym stopniu połączenie komiksu edukacyjnego z wizją osobistych przeżyć Juliette. W tej pierwszej warstwie spełniłby się znakomicie jako szkolna lektura, która w udany i prosty sposób może młodzieży poukładać w głowach wydarzenia światowe związane z terroryzmem z ostatnich dwudziestu lat. Zaś w tej bardziej osobistej warstwie ujmuje prostotą doznań nastolatki, ale też rodzajem mądrości, z jaką młoda Juliette patrzy na świat. Nie nastawiamy się tu raczej na fajerwerki emocjonalne, czy wstrząsające, naturalistyczne kadry, bo to właśnie w prostocie przekazu tkwi siła tego komiksu.

Marcin Rączka, Filmozercy: „11 września 2001. Dzień, w którym runął świat” to komiks bardzo potrzebny w dzisiejszych czasach. Gdybym był nauczycielem historii w podstawówce, zachęcałbym uczniów do przeczytania go, bo to w ich przypadku dużo lepsza forma nauki o 9/11 niż książki czy wykłady. Twórcy starali się w bardzo przystępny, ale też prawdziwy sposób nakreślić, jak wyglądała tamta tragedia i jakie konsekwencje niosła dla całego świata. Jednocześnie bardzo się cieszę, że to właśnie na kartach komiksu udało się pokazać perspektywę 9/11 i przypomnieć wydarzenia, które miały miejsce 20 lat temu. Komiks to dziś świetne miejsce na powrót do historii i chęć zainteresowania nią młodszego czytelnika.

 

DRACULA (SPRAWDŹ)

Przemek Pawełek: Komiks - zgodnie z moimi oczekiwaniami - wygląda zjawiskowo. Argentyńczyk z realizmem zachowuje tu tak luźny związek, że próżno tu szukać kątów prostych czy akademickiego ujęcia perspektywy. Breccia stawia na pewną impresyjność, groteskę, kolorowe i (oczywiście) czarne plamy, deformację, nieco psychodeliczny nastrój, graficzny zawrót głowy, przywołujący wspomnienia z seansów niemieckich ekspresjonistów. Konwencja idealnie współgra z jego ujęciem legendarnego krwiopijcy, bo jego Dracula to stwór momentami pocieszny i gapowaty, budzący bardziej śmieszność, niż grozę. Jednocześnie argentyński autor wplótł tu swoje doświadczenia i spostrzeżenia z życia a dobie wojskowej junty, która kontrolowała jego kraj. To nie tylko luźna, intertekstualna rozrywka, to także społeczny i polityczny komentarz, na tle którego stwór nocy wychodzi na poczciwca.

Michał Lipka, Książkarnia: Najważniejsze w przypadku komiksów Brecci jest to, jak wypadają graficznie. Po fotorealistycznym „Morcie Cinderze” i wyśmienitych, pełnych eksperymentów, ale zawsze mrocznych, niepokojących i urzekających wizją i talentem „Mitach Cthulhu” i „Perramusie”, teraz dostajemy dzieło prostsze, na dodatek kolorowe. Kolejny eksperyment mistrza i kolejny jakże udany. Może nie każdego te prace kupią. Taka folklorystyczna, kojarząca się z ilustracjami do starych baśni i bajek estetyka jest bowiem dość specyficzna, ale tu pasuje doskonale i dla mnie nie ustępuje poprzednim pracom artysty.

 

WEATHERMAN #2 (SPRAWDŹ)

Marcin Knyszyński, Esensja: „The Weatherman” najbardziej przypomina, wydany pod koniec zeszłego roku, komiks „Tokyo Ghost” Ricka Remendera. Tylko, że jest taki trochę mniej poważny, zdecydowanie bardziej „slapstickowy”, nastawiony na nieustanną akcję i gonitwę co chwila za czymś innym. Tytuł sugeruje, że to Nathan Bright jest głównym bohaterem. A tu niespodzianka – agentka Cross stoi w centrum wydarzeń i to jej punkt widzenia jest dominujący. Zresztą LeHeup świetnie rozwija wszystkich swoich bohaterów, uciekając od czarno-białej polaryzacji charakterów, motywacji i światopoglądów tak daleko jak tylko potrafi.

 

ISOLA 2 (SPRAWDŹ)

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Piękna, tajemnicza i wciągająca porcja komiksowej fantastyki, która zachwyca na wielu płaszczyznach i wywołuje u czytelnika szczery uśmiech zadowolenia z lektury.

 

PAPER GIRLS (SPRAWDŹ)

Po drugiej stronie okładki: Paper Girls sprawiły, że pokochałam komiksy jeszcze bardziej, niż gdy zaczynałam z nimi przygodę. Sprawiły, że poczułam o wiele więcej emocji, niż podczas lektury setek książek, które mam za sobą. Cholera, nie potrafię ubrać w słowa to, jak bardzo nie chce rozstawać się z dziewczynami, które przeżyły kawał historii i w końcu doszły do upragnionego celu podróży. Fenomenalna opowieść, którą naprawdę warto przeczytać.