LASTMAN #6 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Żonglowanie gatunkowymi schematami to dzisiaj gatunek sam w sobie, ale francuskie trio nie ulega pokusie wykazywania się bogatymi zasobami inspiracji, nie sięga po zamaskowane cienką warstwą pudru popkulturowe odniesienia, które miałyby nadać ich dziełu metanarracyjnego charakteru. Fascynacje, którymi Vivès, Balak i Sanlaville przez lata nasiąkali wypływają z nich w naturalny sposób i chociaż gdyby wybrać przypadkowe dwie strony z pierwszego tomu i porównać z przypadkowymi dwiema z piątego, tylko charakterystyczne rysunki zdradzałyby związek, jakimś sposobem układa się to w spójną całość. To rzadka umiejętność, dzięki której na każdy kolejny tom wyczekuje się ze zniecierpliwieniem.

Marcin Martyniuk, Poltergeist: Chociaż w żadnej części Lastmana nie można było narzekać na nudę, to piąty tom i tak wyróżnia się intensywnością. Twórcy nie szczędzą czytelnikom zwrotów akcji, w końcu także fundują garść informacji o Dolinie Królów i jej powiązaniach ze współczesnym światem. Równocześnie dają do zrozumienia, że jeszcze niejedna atrakcja czeka na czytelników tej bardzo przyjemnej serii, która zdaje się rozkręcać z każdą kolejną częścią.

 

RAT QUEENS #6 (SRAWDŹ)

Gniazdo Szeptunów: Jest dynamicznie, dwie historie przeplatają się, co jeszcze przyspiesza lekturę - bo są angażujące i ciągle chce się więcej i szybciej. A jako uzupełnienie - specjalny odcinek, ultra-cyberpunkowy "Neon Static" - taki "Shadowrun" w babskiej obsadzie. Cudo! A rysunki od Pana o nazwisku Kirkby - psiakrew, już za samo nazwisko powinien zgarniać fejm - są uroczo karykaturalne i zaskakująco stylowe. Mniam!

Jarosław Kowal, Soundrive: Niektórzy twierdzą, że ciąży nad tą serią klątwa, ale jest w tych nieustających transformacjach, zmianach wizualnych i narracyjnych (zachowujących fabularną ciągłość) coś fascynującego, pozwalającego odczuć, że mamy do czynienia z ciągle poszukującym komiksem, a przecież przygoda, to nieodzowny element każdej historii fantasy, więc czemu czytelnicy/czytelniczki nie mieliby stać się jej częścią?

 

DEADLY CLASS #6 (SRAWDŹ)

Janusz Samborski, BETONiarka: Akcja komiksu rozgrywa się w 1988 roku i scenarzysta czerpie głęboko z tego, co wtedy było kulturą popularną, aby zapewnić więcej niż tylko kontekst czasowy dla historii. Nie mogło również zabraknąć akcji, lecz album urywa się w momencie nieoczekiwanego jej zwrotu. Pozostaje czekać w napięciu na kolejną odsłonę tego wciągającego i barwnego cyklu. A do tego czasu pozostaje mi zachęcić wszystkich niezdecydowanych do sięgnięcia po tą serię. Nie będziecie zawiedzeni.

 

NOMEN OMEN #3 (SPRAWDŹ)

Agata Włodarczyk, Popbookownik: Zakończenia serii zawsze są w pewien sposób smutne, ponieważ same z siebie oznaczają, że opowiadana w nich historia się kończy. W przypadku Nomen Omen towarzyszy temu również lekka frustracja, wynikająca z braku podomykania niektórych wątków, pozostawienia ich przez to w wiecznym zawieszeniu. W pewnym jednak sensie to też idealne zakończenie dla tej historii, w której centrum znajdują się magiczne stworzenia z opowieści, jakie ludzie powtarzali przez stulecia. Chociaż komiks się bowiem skończył, losy Becky, jej przyjaciół oraz wrogów wciąż się toczą.