DIE #1 (SPRAWDŹ)

Sara Glanc, Kosz z Książkami: ,,Die” w pierwszej chwili przywodzi na myśl połączenie mroczniejszej wersji ,,Jumanji” z rasowym fantasy, a że mam słabość i do jednego i do drugiego, tak więc możliwe, że podeszłam do komiksu nieco bezkrytycznie. Ale cóż poradzę, ja to kupuję – podoba mi się świat rodem z gier fabularnych, nietypowa drużyna, gdzie każdy posiada unikatowe moce będące spełnieniem młodzieńczych fantazji, a scena w której pojawia się Tolkien chwyciła mnie za czytelnicze serducho. Tak więc, proszę o kolejny tom – najlepiej jak najszybciej. Ciąg dalszy tutaj.

 

COŚ ZABIJA DZIECIAKI #1 (SPRAWDŹ)

Krzysztof Ryszard Wojciechowski, Rękopis znaleziony w Arkham: Pochwalę za to rewelacyjne rysunki Dell’Edera. To komputerowa robota (za znakomite kolory odpowiada Miquel Muerto), ale wykonana z takim wyczuciem i niepowtarzalnym stylem, że klękajcie narody. Jeśli miałbym te grafy do czegoś porównać, to byłby to Tim Sale podrasowany cyfrowymi kolorami. Dla warstwy plastycznej warto sięgnąć po ten tomik. Reszta tutaj.

Damian Lesicki, Ostatnia Tawerna: Postać Eriki Slaughter budzi skojarzenia z Buffy, Sayą z Blood: The Last Vampire, a nawet do pewnego stopnia z wiedźminką Ciri (głównie z racji profesji). Protagonistka serii zajmuje się tropieniem i eliminowaniem specyficznego rodzaju potworów na zlecenie pozostających w cieniu mocodawców. Jeździ od miasta do miasta, starając się nie zwracać na siebie uwagi, jednak jej dystynktywny wygląd i niestandardowe modus operandi sprawiają, że trudno ją zignorować. Twórcy musieli mocno uważać, żeby nie uczynić bohaterki zbyt cool i edgy. Na szczęście udało im się uniknąć popadnięcia w autoparodię. Całość tutaj.

Tomasz Pstrągowski, Zagrano: Wymuszona enigmatyczność nie psuje na szczęście frajdy z lektury. Głównie dlatego, że czytelnik choć trochę obcykany w popkulturze z miejsca odnajdzie się w wykorzystywanych tutaj schematach. To dobra, sprawnie skonstruowana rozrywka, zdająca się nie mieć żadnych wygórowanych ambicji – nawet wątek zamkniętego w sobie, ukrywającego swą orientację Jamesa prowadzony jest gładko, tak by nie odstraszyć odbiorcy. Na osobną pochwałę zasłużył kolorysta – Miquel Muerto. Dzięki jego pracy Coś zabija dzieciaki ma nieco malarski sznyt, rzadko spotykany w tego rodzaju opowieściach. Sprawia to, że kadry narysowane przez Dell’Edera nabrały życia i własnego charakteru. Ciąg dalszy tutaj.

 

DEADLY CLASS #4 (SPRAWDŹ)

Paweł Gregorczyk, Avalon - Marvel Comics: Jeżeli początek “Umrzyj za mnie” to walnięcie z grubej rury, tak końcówka to jak wystrzał z obrzyna przyjęty na klatę. Jeżeli dacie porwać się temu szaleństwu, jeśli przetrwacie momentu znużenia formułą, odrzucicie potrzebę doszukiwania się drugiego dna - poza autobiograficznym wątkiem samego scenarzysty kryjącym się gdzieś na stronach komiksu - to otrzymacie tytuł, który zapewni wam świetnie zrównoważoną akcję i nastoletnią drame, zwieńczoną wciąż niesamowitą kreską Wesa Craiga, idealnie dobranymi kolorami Jordana Boyda. Ja bawiłem się świetnie i planuje bawić się dalej, bo Deadly Class wciąż ma na siebie pomysł. To w końcu koniec pierwszego roku, a to oznacza, że pora przenieść się do następnej klasy. Reszta tutaj.

 

ODRODZENIE #8 (SPRAWDŹ)

Adam Waskiewicz, Poltergeist: Ósmy tom stanowi godne zwieńczenie bardzo udanej serii. Mimo że finał jest zupełnie odmienny od tego, jak rozpoczynało się Odrodzenie, to w żadnym razie nie jest to wadą, a raczej przejawem ewolucji, jaką przeszła ona od kameralnych początków. Na zapowiadaną serialową adaptację komiksu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale patrząc na komiksowe plansze, niektóre aż proszą się o przeniesienie na ekran. Na razie z pewnością warto sięgnąć po ostatni tom oryginalnej serii. Całość tutaj.

 

ODYSEJA HAKIMA #2 (SPRAWDŹ)

Jagoda Wochlik, Szortal: Niezależnie jednak od tego czy komiks jest formą przekazu, którą lubicie lub nie, „Odyseja Hakima” to historia warta poznania. To jedna z tych opowieści, które pozwalają nam zdystansować się od naszych własnych kłopotów i zmartwień. Ostatecznie może wcale nie mamy tak źle? Ciąg dalszy tutaj.

 

GIANT DAYS #7 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: Entuzjazm względem serii Giant Days wciąż mi nie opadł. Ten komiks jest dla mnie jednym z największych zaskoczeń ostatnich lat i przykładem na to, że wcale nie potrzeba spektakularnych superbohaterskich bitew, rozległych, konstruowanych od postaw światów fantasy i intryg rodem z najlepszych powieści kryminalnych, by stworzyć dzieło godne każdej poświęconej mu chwili, każdej wydanej złotówki i każdej branżowej nagrody, jaką zgarnęło. Reszta tutaj.

 

PORCELANA #1 (SPRAWDŹ)

Krzysztof Lewandowski, Game Exe: Baśniowość i pewna upiorność wpisane są tak w historię Pana Kleksa, jak Małej i Wuja z "Porcelany". Do tego zimowa sceneria jak z "Dziewczynki z zapałkami" też pojawiała się i tu, i tu. Do meritum: "Porcelana" niezła, ale z niedoskonałościami, bardziej dla młodszego czytelnika, który nie boi się golarza Filipa i starszych panów przyjmujących do domu obce dzieci. Całość tutaj.

 

JAZZ MAYNARD #2 (SPRAWDŹ)

Marcin Martyniuk, Game Exe: To nadal wciągający akcyjniak o utalentowanym trębaczu będącym równocześnie piekielnie dobrym włamywaczem. I do tego przyjemnie zilustrowany. Ciąg dalszy tutaj.

 

FEAR AGENT #2 (SPRAWDŹ)

Rafał Białek, Stare Konie: Obie części spina mnogość akcji, wybuchy, dziwne rasy kosmitów, zaskakujące zwroty akcji i typowy dla serii humor. Jest bardzo dobrze. Wizualnie nie ma się do czego przyczepić, rysownicy świetnie wybrnęli z pomysłów Remendera i zaserwowali nam kadry wypełnione brutalnością oraz całą masą zjawisk z głębi przestrzeni kosmicznej. Heath stał się człowiekiem z krwi i kości, ale komiks pozostał bez zmian – nadal trzyma poziom, a jego czytanie cieszy. Reszta tutaj.

 

MONSTRESSA #4 (SPRAWDŹ)

Sara Glanc, Kosz z Książkami: Kolejny tom ,,Monstressy” ponownie wprawił mnie w zachwyt i nie pozostaje mi nic innego jak z utęsknieniem wypatrywać ciągu dalszego historii. I rzecz jasna zachęcić Was abyście, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, także sięgnęli po tę serię. To naprawdę dobre i piękne fantasy. Całość tutaj.