DEADLY CLASS #4 (SPRAWDŹ)

Janusz Samborski, BETONiarka: Cały komiks (a w szczególności ostatni zeszyt zawarty w albumie) budzi u czytelnika szerokie spektrum emocji. Nawet chwile przestoju, mające dać okazję na złapanie oddechu, budzą niepokój. A zakończenie…ufff…. czapki z głów. Wbija się w pamięć na długo. Ciąg dalszy tutaj.

 

MIASTO WYRZUTKÓW #2 (SPRAWDŹ)

Przemek Pawełek: To dalej świetne rysunki, fajne kolory, bardzo sprawne operowanie komiksowym medium, i jestem pewien, że jeśli cokolwiek autorstwa Lamberta trafi na nasz rynek, to biorę to w ciemno. Do tego ten osobliwy klimat, nieco ciężkawy, kojarzący mi się z "Miastem zaginionych dzieci" w stylu Gawronkiewicza - a ja uwielbiam ten film. I rysunki Gawronkiewicza. Reszta tutaj.

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Miasto Wyrzutków, tom 2:Chłopak, który zbierał stworzonka, pomimo swoich kilka mniej lub bardziej widocznych wad, to doskonałe zwieńczenie ciekawej i na swój sposób intrygującej serii. Tak jak zostało to już wspomniane w recenzji wielokrotnie, nie jest to komiks dla każdego. Jeśli jednak lubuje się ktoś w specyficznych wielowarstwowym europejskim komiksie, to zdecydowanie powinien sięgnąć po tą serię. Całość tutaj.

Strefa Psotnika: Mimo ponurego tła, panujący na stronach nastrój jest zaskakująco lekki, a momentami nawet swobodny. Akcja toczy się szybko, jest ciekawa dzięki zaskakującym zwrotom, ale niezbyt skomplikowana. Kolejną zaletą jest znakomite poczucie humoru widoczne w świetnych dialogach oraz solidna dawka niezwykłości będących stałym elementem opowieści. Ciąg dalszy tutaj.

Andrzej Ciszewski, ArtPapier: Szczypta grozy, sycąca porcja humoru plus sprawna żonglerka fabularnymi schematami i gatunkowymi konwencjami: zamknięta w twardej oprawie komiksowa dylogia Juliena Lamberta to nie lada gratka dla amatorów opowieści detektywistycznych podrasowanych fantastyką i wybrzmiewających lekko surrealną nutą. Dobra (nomen omen) rzecz! Reszta tutaj.

 

ODYSEJA HAKIMA #2 (SPRAWDŹ)

Józek Śliwiński, gameplay: "Odyseja Hakima" to tytuł, którego nie sposób przecenić. Kilkadziesiąt minut spędzonych z tą fantastyczną lekturą otwiera oczy na istnienie zupełnie innego świata. Są to rewiry, w których nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Mimo tego, w jakiś magiczny sposób, Fabien oprowadza nas po nich tak, że staje się to ekscytującą podróżą pełną niezapomnianych wrażeń. Nie wiem jak to robi, ale niech nie przestaje. Całość tutaj.

Łukasz Łęcki, Nerdheim: I cóż – podobnie jak pod koniec pierwszego tomu Toulmé doprowadza nas do strefy chwilowego ukojenia, pozwala nam wraz z bohaterem poczuć grunt pod nogami. Ale słowa Hakima znów przywracają nas do TEJ rzeczywistości: „W tamtej chwili myślałem, że przeżyłem właśnie najtrudniejszą chwilę w mojej tułaczce. Myliłem się”. I naprawdę trudno mi sobie wyobrazić kształt tej pomyłki. Napięcie i uczucia, jakie wynikły z towarzyszenia losom Hakima, ulegają dalszemu potęgowaniu. Ciąg dalszy tutaj.

 

PTSD (SPRAWDŹ)

Wojtek Rozmus, Avalon - Marvel Comics: Graficznie Singelin podobnie jak w swojej historii, miesza inspiracje z różnych źródeł. Tak jak w recenzowanej przeze mnie serii LastMan, tu również zderza się ze sobą francuski komiks i japońska manga, dając coś oryginalnego. Singelin dobrze posługuje się komiksowym językiem, potrafi w swoje kadry włożyć sporo emocji, bez zbędnych słów. Styl Singelina to ciekawa przeciwwaga dla dość ciężkiego tematu. Jego "cukierkowe" postaci przemielone zostają przez wojnę i życie w opłakanych warunkach, a barwny świat zostaje odpowiednio przgaszony szarościami. Reszta tutaj.

 

OBLIVION SONG #3 (SPRAWDŹ)

Agnieszkaa Szady, Esensja: O ile drugi tom „Oblivion” był nierozerwalnie związany z pierwszym, o tyle trzeci można w zasadzie czytać od zera. Najważniejsze rzeczy zostają wyjaśnione w dialogach – co prawda nowy czytelnik musiałby odrobinę pogłówkować, aby zebrać informacje w całość, ale za to stary nie zostanie zanudzony drobiazgowym powtarzaniem znanych mu faktów. Scenarzysta nieźle sobie radzi z ukazywaniem charakterów postaci: najpierw, jak już wspominałam, widzimy życzliwość Nathana, a potem orientujemy się, że – podobnie jak jego brat Ed – ma zwyczaj szaleńczo rzucać się na odsiecz, nie zważając na protesty otoczenia czy jakieś tam przepisy. Podoba mi się też emocjonalny wymiar sceny, w której Heather (dziewczyna Nathana) spogląda na pustą połowę łóżka. Całość tutaj.

 

LASTMAN #3 (SPARWDŹ)

Wojtek Rozmus, Avalon - Marvel Comics: Last Man to czysta rozrywka. To lektura pełna dobrej zabawy, humoru i nieustannej akcji. Siłą serii jest jej nieprzywidywalność. Akcja gna tak do przodu i w tak przeróżne miejsca, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć, co wydarzy się w kolejnych tomach. Twórcom udaje się uniknąć sztampowości, mimo licznych inspiracji potrafią zachować oryginalność własnego dzieła. Jeżeli wciąż nie sięgneliście po tę serię, gorąco polecam. Wahacie się, czy warto kontynuować lekturę? Zapewniam, że warto. Ciąg dalszy tutaj.

 

PORCELANA #1 (SPRAWDŹ)

Wojtek Rozmus, Avalon - Marvel Comics: To historia bardzo baśniowa, która myślę, że z pewnością trafi do młodszych czytelników. Nastoletni czytelnik pewnie zaskoczy się pewnymi rozwiązaniami fabularnymi i zaciekawi przedstawionym światem. Historia zawiera jednak pewne brutalne elementy, które mogą nie być odpowiednie dla zbyt młodego czytelnika. Samo wydawnictwo sugeruje tutaj wiek 10+, co wydaje się być odpowiednia kategorią dla tej publikacji. Reszta tutaj.

 

JAZZ MAYNARD #2 (SPRAWDŹ)

Marta Kowal, Zaczytana mama: Ilustracje Rogera Ibáñeza nie zawodzą. Kobiety wyglądają nawet lepiej niż w poprzednim tomie, a mężczyźni są wciąż piękni, smukli i obłędnie przystojni. Poszczególne kadry ogląda się z prawdziwą przyjemnością, tym bardziej, że rysownik świetnie radzi sobie z ukazywaniem emocji i przedstawianiem postaci w ruchu. Narzucone w scenariuszu tempo doskonale odbija się w warstwie graficznej. Nie ma tu czasu na dłużyzny i marudzenie. Jest akcja, przygoda, zabawa, lekkość i humor, a nawet małe dramaty, które pozwalają poczuć z bohaterami głębszą więź. Dla mnie bomba. Niezmiennie uwielbiam i polecam. Całość tutaj.