MIASTO WYRZUTKÓW #2 (SPRAWDŹ)

Józek Śliwiński, gameplay: Drugi tom zamyka historię i jest to kolejna zaleta. Dwa razy po przeszło osiemdziesiąt stron pozbawionych dłużyzn - dobrze wyważony metraż. Jeśli dodamy do tego piękną paletę barw i wyjątkowe, charakterystyczne rysunki otrzymamy pozycję obowiązkową. Mocny kandydat na komiks roku 2020, a już zupełny pewniak do tegorocznego Top10. Reszta tutaj.

Mariusz Wojteczek, BadLoopus: Wielkie brawa dla Non Stop Comics za poszukiwania ciekawych, oryginalnych tytułów z europejskiego rynku, które stanowią znakomitą odskocznię od kolejnej historii trykociarzy spod znaku Marvela i DC. Dylogia „Miasta Wyrzutków” stanowi świetny przykład, jak wiele ciekawych rzeczy pojawia się na rynku komiksowych, które łatwo można by przegapić. Osobiście mam nadzieję, że to nie jest ostatnia historia Juliena Lamberta, jaka trafiła w ręce polskiego czytelnika. Chciałoby się więcej. Całość tutaj.

 

CODA #2 (SPRAWDŹ)

Radosław Frosztęga, PopKulturowy Kociołek: Część druga serii Coda uderza trochę poważniejszy tony, nadal jedna całą serię należy traktować jako prosty rozrywkowy komiks fantasy. Jest to pozycja zapewniająca należytą dawkę relaksu, dzięki któremu można zapomnieć o troskach dnia codziennego. Każda kolejna przeczytana strona to również wielkie rozważania nad tym, jaką odmianą Akeru wspomagali się autorzy podczas procesu twórczego (płynna magia musiała mieć na nich jakiś wpływ). Nie pozostaje więc nic innego jak tylko polecić lekturę, chociaż jest to raczej zbędne, bo fani pierwszej części już pewnie dawno mają drugi tomik na swoich półkach. Ciąg dalszy tutaj.

Marcin Knyszyński, Esensja: Drugim, jeszcze większym atutem komiksu są ilustracje Matiasa Bergary. Genialne, nieco umowne, ciążące ku estetyce Cartoon Network, eksplodujące kolorami i przyciągające wzrok swoim bardzo atrakcyjnym, karykaturalnym rysem. Rysunki przepełnione są szczegółami, scenografią idealnie pasującą do opowiadanej historii i w pełni kontrolowanym chaosem. Reszta tutaj.

 

DEADLY CLASS #4 (SPRAWDŹ)

Marek Adamkiewicz, Szortal: Na wysokości czwartego tomu zbiorczego „Deadly Class” jest jedną z najlepszych ukazujących się w tej chwili w Polsce serii komiksowych. Non Stop Comics wiedziało, co robi, kupując prawa do jej wydawania – ta historia jest niezmiennie angażująca i porywająca, a co więcej, nie wydaje się, żeby jej poziom mógł w najbliższym czasie spaść. Rick Remender ma pomysł, jak ją prowadzić w taki sposób, by stale hipnotyzowała czytelnika. Patrząc zaś na cykl całościowo – na początku był start z wysokiego pułapu, a wraz z kolejnymi tomami poziom nie tylko nie spada, ale rośnie. Oby kolejne tomy utrzymały tę tendencję, a przynajmniej zachowały poziom „Umrzyj za mnie”. Całość tutaj.

Jarosław Kowal, Soundrive: Czwarty tom "Deadly Class" na pewno jest inny od pozostałych, bardziej nastawiony na akcję, ale z tego powodu ani nie lepszy, ani nie gorszy. Niewątpliwie na plus zaliczyć należy natomiast dynamikę scenariusza całej serii, bo nawet jeżeli któreś z jego elementów lubimy bardziej od innych, nie ma nic gorszego niż ugrząźć w jednym wątku aż do znudzenia. Nie ma też wątpliwości, że po dotarciu do ostatniej strony nie będziecie mogli doczekać premiery tomu piątego - cliffhanger jest tak skuteczny, że trudno nie zakląć pod nosem na myśl o tych kilku miesiącach, które trzeba przetrzymać zanim poznamy ciąg dalszy. Ciąg dalszy tutaj.

 

ODRODZENIE #8 (SPRAWDŹ)

Małgorzata Chudziak, Egzaltowana: Odrodzenie tom 8 to zgrabne zamknięcie serii i lekkie uchylenie furtki dla ewentualnej kontynuacji. Warto zaznaczyć, że kontynuacji związanej z samym wątkiem wskrzeszania, a nie ze znanym nam miasteczkiem i postaciami. Chociaż osiem albumów to całkiem sporo, to muszę przyznać, że scenarzyście udało się utrzymać moje zainteresowanie przez cały czas. Myśląc o serii, nie mam poczucia, że jakaś jej część była słabsza lub niepotrzebna. Nie tylko dlatego, że temat powrotu ludzi do życia był ciekawy, ale również dzięki wyrazistym postaciom. Reszta tutaj.

Marek Adamkiewicz, Szortal: Ostatni tom „Odrodzenia” okazał się godnym zwieńczeniem całego cyklu – ostatecznie tytuł jawi się jako intrygujący mix znanych motywów, podanych w całkiem oryginalny sposób. Tim Seeley w sensacyjnej otoczce dał nam fabułę traktującą o uniwersalnych wartościach, kładącą duży nacisk na przypomnienie czytelnikowi, że warto dbać o swoich bliskich jeszcze za ich życia. Bo bohaterowie komiksu jeszcze mieli okazję, by niektóre ze swoich błędów dostrzec i spróbować je naprawić, ale my możemy tej szansy nie otrzymać. Po tym można poznać udany, wartościowy tytuł (nieważne czy jest to książka, komiks, czy film) – potrafi on skłonić do refleksji. „Odrodzeniu” się to udało. Całość tutaj.

 

OBLIVION SONG #3 (SPRAWDŹ)

Janusz Samborski, Betoniarka: Póki co, Oblivion Song jest tą serią, która z tomu na tom wykazuje się coraz wyższym poziomem. Oby tak dalej, gdyż jest to naprawdę intrygująca historia, która sprawia że czytelnik chce zagłębić się w ten tajemniczy świat Oblivionu i poznać jego wszystkie sekrety. Ciąg dalszy tutaj.

 

PORCELANA #1 (SPRAWDŹ)

Agnieszka Szady, Esensja: Dużą zaletą komiksu jest zamknięcie wszystkich wątków: wprawdzie to dopiero pierwszy tom, ale jeśli ktoś na nim zakończy lekturę, nie będzie pozostawiony z poczuciem niedosytu. To cenna rzadkość w dzisiejszych naznaczonych cyklami czasach. Reszta tutaj.

 

CZAS NIENAWIŚCI #2 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Od strony narracyjnej największym sukcesem okazuje się finał. Nie ma tutaj wielkiego wybuchu czy pozbycia się szkodliwej jednostki, co symbolizowałoby przemianę, nie ma naiwnej wiary w odwrócenia biegu historii jednym bohaterskim aktem, ale nie jest to także opowieść jednoznacznie dystopijna. Zdaje się, że Kot osadził akcję w niedalekim, 2022 roku właśnie po to, by wywrzeć presję i dać do zrozumienia, że czasu jest niewiele, ale póki co dysponujemy jeszcze jednym, potężnym narzędziem sprzeciwu - oddaniem głosu przy urnie. Całość tutaj.

 

PAPER GIRLS #6 (SPRAWDŹ)

Balint Lengyel, Poltergeist: Jednego Vaughanowi trudno odmówić – świetnych bohaterek. Z olbrzymią przyjemnością obserwuje się ich ewolucję, jak ze zbieraniny nieco przypadkowych koleżanek z pracy stają się przyjaciółkami, które potrafią wziąć odpowiedzialność za towarzyszki. Prawdę pisząc, to dla dziewcząt warto sięgnąć po pierwszy tom i przejść przez kolejne i ze względu na nie szkoda było rozstawać się z cyklem. Ciąg dalszy tutaj.