MIASTO WYRZUTKÓW #2 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: Miasto wyrzutków tom 2 – Chłopak, który zbierał stworzonka wieńczy tę opowieść, a ja nie żałuję poświęconego jej czasu, szczególnie że lektura nie jest obszerna i trwa raczej krótko. Ten komiks ma przebłyski, wyziera spod niego historia o otwieraniu się na innych ludzi, o więzi pomiędzy pokoleniami, o przywiązaniu do zwierząt i przedmiotów. Ciąg dalszy tutaj.

Michał Lipka, Książkarnia: Panujący na stronach nastrój jest o dziwo bardzo lekki, swobodny wręcz. Akcja jest ciekawa, ale niezobowiązująca. Toczy się szybko, z nutą humoru i solidną dawką niezwykłości, będących stałym elementem opowieści. Do tego dochodzi udana szata graficzna, która buduje bardzo przyjemny klimat i znakomicie pasuje do tej opowieści, gdzie miłośnicy zarówno fantastyki, jak i kryminałów (nie tylko noir) znajdą tutaj coś dla siebie. Całość tutaj.

 

CODA #2 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: Nie jestem wielkim fanem tego rodzaju umownej kreski, jaką charakteryzuje się Bergara, ale trzeba przyznać, że wizualnie opowieść wyróżnia się o wiele bardziej, niż samym scenariuszem. Autorzy mają kilka naprawdę niezłych, a przy tym szalonych pomysłów i aż szkoda, że to tylko momenty. Ponowne warto docenić tytaniczną pracę kolorysty, szczególnie w końcowych sekwencjach. Jeśli lubicie światy fantasy, które chociaż postapokaliptyczne, to iskrzą kolorami, a nie są spowite mrokiem i ponurymi odcieniami, Coda tom 2 powinien wydać Wam się urzekający. Reszta tutaj.

 

ODYSEJA HAKIMA #2 (SPRAWDŹ)

Michał Lipka, Książkarnia: Wraz z bohaterem wygnanym ze swego kraju podróżujemy przez kolejne miejsca, spoglądając na nie jego oczami. Dzięki temu przekonujemy się, jak wyglądają z perspektywy obcego, ale przede wszystkim, jak obcego traktują i jest to chyba najciekawszy aspekt całej opowieści. Nie ma tu obiektywnego przyglądania się światu – czy może mikroświatu danego kraju – a jedynie subiektywna analiza człowieka wtłoczonego przez los do nowej rzeczywistości. Człowieka bez domu, ale nie pozbawionego nadziei. I takie podejście przemawia do mnie, dając szansę na nieco inną perspektywę, niż w typowym przewodniku, nawet dzienniku pisanym przez turystę czy tymczasowego mieszkańca. Ciąg dalszy tutaj.

Gniazdo Szeptunów: Takie komiksy są bardzo potrzebne. Bo o trudnych sprawach trzeba mówić. Trzeba o nich pisać. Ale trzeba to czynić prostym, powszechnie zrozumiałym językiem. Takim jest napisana "Odyseja Hakima". Czekam na ostatni tom, wieńczący tułaczkę Hakima. A Wam bardzo polecam tom drugi. I jeszcze ciekawostka: oczywiście polecam także pierwszy. Całość tutaj.

 

ODRODZENIE #8 (SPRAWDŹ)

Krzysztof Tymczyński, Image Comics Journal: Chciałbym pochwalić scenarzystę za to, że po lekturze finału, na usta nie cisnęło mi się klasyczne ”Serio? I to ma być całe wyjaśnienie?”, a wydaje mi się, iż wszyscy znamy jakieś tytuły, których zakończenia były… no, powiedzmy, że mało satysfakcjonujące (tak, tak, o Tobie mówię, panie ”Lost. Zagubieni”). Tutaj tak nie było, ponieważ uważam, iż każde z występujących w ”Odrodzeniu” bohaterów dostał należny mu finał. Czasem bardziej, czasem mniej sprawiedliwy, lecz Seeley zgrabnie pozamykał wszystkie wprowadzone przez siebie wątki. Przyznam, że gdy pierwszy raz wchodziłem w tę serię, to niejednokrotnie ciężko mi było uwierzyć w to, że mnożący tropy na potęgę scenarzysta udźwignie to, co tak długo ważył. Cieszę się niesamowicie, że ostatecznie się pomyliłem. Reszta tutaj.

Tomasz Miecznikowski, Dzika Banda: W “Odrodzeniu” uczucia, więzi schodzą na drugi plan wobec ludzkich atawizmów, którym człowiek w obliczu kryzysu zawsze, nieodmiennie musi ulec i ponieść porażkę, nawet jeśli sądzi, że udało mu się wygrać. W “Odrodzeniu” nikt tak naprawdę nie wygrywa całej stawki, choć Seeley był na tyle łaskawy, że dał niektórym z bohaterów ich małe zwycięstwa. Dla świata i tak nie mają one znaczenia, ale mają dla nich samych i być może dla czytelników. Szczególnie tych, którzy zamiast mieć pretensję o konstrukcję i kierunek autorskiej wizji opowiadającej o współczesnych Łazarzach zrozumieli, że w tej historii chodziło o coś zupełnie innego. Ciąg dalszy tutaj.

 

DEADLY CLASS #4 (SPRAWDŹ)

Przemek Pawełek: Nie jest lekko. Jest krwawo. Jest wartko. Czyta się bardzo szybko, byłem wręcz zdziwiony gdy dojechałem do końca tomu, i oczywiście już nie mogę doczekać się następnego, gdzie fabuła pewni znowu zwolni, bo nie ta się utrzymać tej intensywności i tempa. Znowu klimat lat osiemdziesiątych, muzyczne smaczki, punkowy wkurw, pierwszorzędna narracja, świetne rysunki i kolory. Całość tutaj.

 

BLACK HOLES (SPRAWDŹ)

Janusz Samborski, Betoniarka: Jeżeli szukacie komiksu o nietuzinkowej fabule, który dodatkowo zaskoczy Was swoją stroną graficzną to The Black Holes jest dokładnie tym co Was zainteresuje. Reszta tutaj.

 

 MONSTRESSA #4 (SPRAWDŹ)

Maciej Rybicki, Szortal: Nie mam najmniejszych wątpliwości, że „Wybranka” jest komiksem bardzo udanym. Miłośnicy serii, którzy długo czekali na powrót do świata Maiko Półwilk, najprawdopodobniej będą zachwyceni. Zarówno scenarzystka, jak i rysowniczka wykonały znakomitą robotę na właściwie wszystkich frontach: fabuły, postaci, dialogów, strony wizualnej. Na chwilę obecną „Monstressa” wydaje się być bodaj najbardziej interesującą serią fantasy wydawaną na naszym rynku – perfekcyjną od strony wizualnej, wciągającą, eklektyczną, mroczną i brutalną, ale jednocześnie mającą w sobie także pewien pierwiastek kobiecości, wyróżniający ją na plus na tle raczej zmaskulinizowanego rynku. Jest to jednak na tyle trudno uchwytne (a może wręcz skrajnie subiektywne), że chyba trzeba się przekonać na własnej skórze… do czego nieodmiennie zachęcam. Ciąg dalszy tutaj.

 

HEAD LOPPER #3 (SPRAWDŹ)

Jan Sławiński, Anonimowy Grzybiarz: Byłem zaskoczony takim podejściem MacLeana do fabuły, jednocześnie odbieram to za dobrą monetę – autor się rozwija, szuka nowych dróg, kombinuje - na tym korzysta sam komiks i świat przedstawiony. Jasne, to mniej bezpretensjonalna rozrywka niż wcześniejsze przygody Dekapitatora, ale wciąż zabawa na najwyższym poziomie. Czy MacLean będzie kontynuował tę bardziej ambitną fabularnie ścieżkę, pójdzie w rozwój świata, czy może wróci do wesołej rąbanki? Niezależnie od tego, co wybierze, ja chętnie sięgnę po kolejne tomy, bo jak na razie udaje mu się utrzymać wysoki poziom swojej serii. Całość tutaj.

 

PAPER GIRLS #6 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: O tym, że Vaughan świetnie czuje się w skórze nastolatków i potrafi swobodnie posługiwać się ich językiem (znakomicie zresztą przetłumaczonym przez Bartosza Sztybora) wiadomo było już po "Runaways" Marvela, ale o ile wówczas mieliśmy do czynienia z bardzo przekonującymi niezwykłymi ludźmi, o tyle tutaj bohaterkami są zupełnie zwykłe dziewczyny uwikłane w niezwykłe wydarzenia, z którymi łatwo mogą się identyfikować nie tylko rówieśniczki, ale każdy, kto pamięta wakacje z okresu pokwitania, spędzanie całego wolnego czasu ze swoją paczką i nawet jeżeli nie ratowaliśmy wtedy świata, to wydawało się, że już nic ważniejszego na świecie nie może nas spotkać. "Paper Girls" przywołuje nostalgiczne wspomnienia, łączy je ze znakomitym science-fiction o zrównoważonej ilości akcji i ukrytego przesłania, a w dodatku wygląda fenomenalnie. To jeden z tych komiksów, które należy traktować jak obowiązkowe. Reszta tutaj.