FEAR AGENT #2 (SPRAWDŹ)

Michał Lipka, Książkarnia: Największym plusem całości jest w końcu to, jak Remender bawi się tym, co wchłonął przez lata, jako czytelnik/widz fantastyki i komiksu. Zbiera to wszystko do kupy, łączy, miksuje i serwuje nam jako gotowe danie. Nie jest to jednak odgrzewany kotlet, a całkiem udana dekonstrukcja potrawy, podana zresztą z wyczuciem i smakiem. Dzięki temu całość jest zabawna, (w podobny sposób, co filmy z serii „Faceci w czerni”), ale bywa też krwawo, spektakularnie, niebezpiecznie i widowiskowo. Lekkość i umowność całości sprawiają, że komiks dosłownie połyka się na raz, choć album jest konkretnej grubości. Ciąg dalszy tutaj.

 

JAZZ MAYNARD #2 (SPRAWDŹ)

Piotr Pocztarek, Movies Room: Jazz Maynard – Trylogia islandzka to komiks, który podobał mi się nawet bardziej niż część pierwsza – to sprawnie napisana i przebojowo narysowana, prosta i czytelna sensacyjna opowieść, w której być może nie wykorzystano żadnych oryginalnych motywów, ale za to całość złożono z tych najciekawszych i wciąż doskonale sprawdzających się schematów. Jeśli lubicie komiksy europejskie, wciąż stanowiące dobrą alternatywę dla klasycznych opowieści superbohaterskich, to polubicie dzieło Raule’a i Rogera. Ja po lekturze nabrałem ochoty na wycieczkę do Reykjaviku. Reszta tutaj.

Michał Lipka, Książkarnia: Cała opowieść skrojona jest właściwie według typowego schematu sensacyjno-kryminalno-thrillerowego, a inspiracje choćby przygodami Arsena Lupina widać na pierwszy rzut oka, ale nie są to inspiracje, które by raziły czy drażniły. Tak samo jak fakt, że Jazz to bohater o aparycji Adriana Brody’ego połączonego ze Spike’iem z „Cowboy Bebop”. Poza tym seria, choć stosunkowo lekka, nie stroni od mroku, kilku mocniejszych scen, a nawet emocji. Autorzy bawią się motywami z literatury i kina sensacyjno-przygodowego, czasem jest w tym humor, czasem powaga, czasem akcja pędzi na złamanie karku, czasem jest spokojniejsza i stonowana… I nieźle narysowana. Całość tutaj.

 

ODRODZENIE #7 (SPRAWDŹ)

Michał Lipka, Książkarnia: Seeley pełnymi garściami czerpie z takich dzieł, jak „Fargo” czy „Z archiwum X” i obleka swoją fabułę w iście serialowe ramy. Dzieje się dużo i w znakomitym stylu, w scenerii rodem ze wspomnianego „Fargo” i w niewielkiej społeczności tak bardzo przypominającej te, do jakich przyzwyczaił nas Stephen King. A wszystko to wieńczy znakomita szata graficzna. Mike Norton, operując bardzo współczesną, ale czystą kreską, znakomicie oddał klimat małomiasteczkowych, czasem zaludnionych, czasem pustych terenów. Ciąg dalszy tutaj.

Krzysztof Tymczyński, Image Comics Journal: Czuć tu wreszcie to, że komiks zaczyna zmierzać ku swojemu finałowi (przypomnę, ten czeka na nas w odsłonie ósmej), dzięki czemu znikają obawy o to, że zakończenie serii może być przygotowane naprędce i przez to być jednocześnie niezbyt satysfakcjonujące. Cały czas nad wszystkim unosi się solidna mgiełka tajemnicy, a twórcy fajnie żonglują klimatem. Mamy więc tu zarówno sceny śmieszne jak i straszne, dzieje się sporo i na senne tempo prowadzenia opowieści z pewnością nie można narzekać. Reszta tutaj.

 

CODA #1 (SPRAWDŹ)

Po drugiej stronie okładki: Zmutowane jednorożce! Akcja! Kolory! Małomówny bohater! Wszystko to i wiele innych w „Codzie” splata się na komiks, który wciąga od pierwszej strony, ale też kradnie bardzo dużo czasu! Na początku jest nieco tajemniczo, jednak z każdą kolejną stroną dowiadujemy się kolejnych rzeczy, a notatnik, który Hum pisze dla swojej żony sprawił, że moje serce zrobiło się wyjątkowo miękkie. No bo wyobraźcie sobie drogie panie, która z nas nie chciałaby otrzymać zapisków ukochanego, który opisywał prawie każdy dzień, kiedy był sam w wielkim świecie? Niech mi ktoś powie, że to nie jest romantyczne, to oberwie kamieniem! Całość tutaj.

 

ODYSEJA HAKIMA #1 (SPRAWDŹ)

Tomasz Kuzia, FAKT24: Z dużym zainteresowaniem sięgnę po następny tom tej opowieści. Hakim wydał mi się interesującym i poczciwym człowiekiem, obdarzonym dobrą pamięcią i zmysłem wnikliwej obserwacji. Dzięki jego opowieści przez moment poczułem się tak, jakbym sam został zmuszony do ucieczki i ukrywania się. Ostatni raz czułem się tak wtedy, gdy czytałem wspomnienia Celeka Perechodnika - "Czy ja jestem mordercą". To wstrząsający pamiętnik Żyda ukrywającego się w czasie okupacji przed Niemcami i zamordowanego w Warszawie w 1944 roku. Dzięki takim książkom, jak "Odyseja Hakima", mogę sobie wyobrazić, jak żyją ludzie, którzy urodzili się w złym czasie i w złym miejscu. I jak za kilka miesięcy czy lat może wyglądać moje życie. Bo morał płynący ze wspomnień Hakim to dowód, że nie ma nic bardziej nietrwałego niż nasza mała stabilizacja. Ciąg dalszy tutaj.

 

RESZTA ŚWIATA #2 (SPRAWDŹ)

Marcin Martyniuk, Poltergeist: W Reszcie świata Jean-Christophe Chauzy odmalowuje upadek człowieczeństwa, jednak jest to upadek, z jakim oswoiły nas już postapokaliptyczne klasyki. Wyjadacze gatunku nie znajdą tutaj wiele fabularnego “mięsa”, aczkolwiek osoby dopiero poznające tę konwencję mają szansę złapać bakcyla postapo. Reszta tutaj.

 

ROYAL CITY #1-3 (SPRAWDŹ)

Jan Sławiński, Anonimowy Grzybiarz: „Royal City” to kawał świetnej opowieści obyczajowej, w której elementy paranormalne są jedynie sugestią – duch, o którym wspomniałem, równie dobrze może być intersubiektywnym wyobrażeniem bohaterów. Dzięki autentycznym postaciom i dobrze rozplanowanym punktom zwrotnym historii ten intymny portret rodziny z małego miasteczka w USA nabiera cech uniwersalnych. Komiks Jeffa Lemire'a wywołuje emocje i trudno się od niego oderwać. Szczerze polecam. Całość tutaj.

 

GOON #1 (SPRAWDŹ)

Jarosław Kowal, Soundrive: Przed tak pieczołowicie przygotowanym dziełem trudno nie chylić czoła. Eric Powell włożył całe serce w wykreowanie fascynującego, wyjątkowego świata zarówno od strony treści, jak i formy. Przypomina w tym samego Zbira, który często bywa postrzegany powierzchownie jako nierozgarnięty brutal, a w rzeczywistości jest sprytnym i odważnym strategiem. "The Goon" to taki niepozorny, na pierwszy rzut oka prosty komiks, ale ma do zaoferowania znacznie więcej. Ciąg dalszy tutaj.

 

VEI #1 (SPRAWDŹ)

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach: "Vei" to pozycja adresowana do młodzieży, ale warto tu podkreślić, że komiks do najłagodniejszych nie należy. Jest krew, są walki i jest też seks. Te wszystkie elementy występują, ale nie są nadmiernie eksponowane. Trzeba rozsądnie podejść do tematu. "Vei" to przede wszystkim świetne poprowadzona przygodówka, w której mamy wiele zwrotów akcji, nieoczekiwane lokacje i główną bohaterkę, która wbrew temu co jej przeznaczone żyje i zaczyna stawiać się bogom... Reszta tutaj.