GOON 3 (SPRAWDŹ)

Tomasz Miecznikowski, Dzika Banda: Wygląda na to, że Powell wziął się na poważnie za dekonstrukcję obszaru swoich twórczych zainteresowań, w czym przypomina Alana Moore’a ze swoich najlepszych lat. Dlatego nie powinny dziwić branżowe nagrody dla „Zbira”, ale czy rzeczywiście chcemy, aby „The Goon” i sam Zbir jako bohater rzeczywiście szedł w ten sposób obraną drogą, najwyraźniej bez powrotu? Może się to skończyć złamanym sercem także u czytelników, szczególnie tych, którzy traktowali tę opowieść jako bezpardonową rozrywkę bez hamulców. Cóż, kolejne tomy odpowiedzą na te pytanie. Reszta tutaj.

Józek Śliwiński, gameplay: Jeżeli lubicie klimat Rodziny Addamsów, scenerię Peaky Blinders, estetykę animacji Tima Burtona czy brutalno-komediową konwencję Quentina Tarantino, po prostu musicie sięgnąć po Goona. A jeśli nie, to i tak to zróbcie, bo to cholernie dobry komiks! Całość tutaj.

ODYSEJA HAKIMA #1 (SPRAWDŹ)

Piotr Dymmel, Paradoks: Czytając „Odyseję Hakima”, poznajemy różne konteksty kryzysu syryjskiego w sposób pogłębiony i klarowny. Bohater opowieści przybliża czytelnikowi głównych antagonistów, źródła konfliktu, zarysowuje linie podziałów przebiegających wedle pochodzenia etnicznego, światopoglądowego, wyznaniowego. Uczestniczymy w syryjskim dramacie, który rozpoczął się w 2011 roku w bezpośredniej konsekwencji tzw. Arabskiej wiosny (chociaż źródła konfliktu sięgają dużo głębiej w przeszłość), i nieomal dzień po dniu, widzimy, jak szereg decyzji politycznych wzbudza społeczny opór, wznosząc falę wzburzenia, którego nikt nie jest w stanie powstrzymać. Ciąg dalszy tutaj.

Tomasz Drozdowski, Movies Room: Ciężko jest nawrócić kogoś nieczytającego na regularną lekturę książek, a tym bardziej komiksów. Infantylne podejście do tego medium wciąż tkwi w głowach większej części społeczeństwa, podobnie jak uprzedzenia do obcokrajowców spoza Europy. Dlatego Odyseja Hakima tom 1: Z Syrii do Turcji to komiks, który warto wręcz wpychać w ręce znajomego, niechętnego zarówno komiksowi, jak i obcokrajowcom. Komiks Toulmé’a nie jest tanią propagandówką liberalnej strony. Brak w nim histerycznej dramaturgii czy przejaskrawiania, jakie często spotyka się po tej stronie sceny politycznej. Dramat Hakima jest prawdziwy, a on sam miejscami pozwala sobie na sentymentalne, a nawet zabawne wyznania. Co jeszcze bardziej zachęca do lektury. Reszta tutaj.

 

CZAS NIENAWIŚCI #1 (SPRAWDŹ)

Józek Śliwiński, gameplay: "Czas Nienawiści" to gęsty, klimatyczny i znakomicie poprowadzony thriller. Reszta tutaj.

Przemek Pawełek: Po pierwszym tomie jestem zaintrygowany. To poniekąd lustrzane odbicie tego, co widzieliśmy w serialowych "Watchmenach", gdzie to alt-prawica schodziła do podziemia by zająć się terroryzmem. Czuć narastające napięcie, widać działania różnych osób, eskalację, na horyzoncie majaczy ujście tej wzbierającej energii. Kot mnie zaciekawił, ale jednocześnie prowadzi on swoją historię i bohaterów bardzo enigmatycznie, sugerując, grając niedopowiedzeniami, wrzucając czytelnika od razu w napiętą sytuację, bez dopowiadania co do niej doprowadziło i jakie są prawdziwe wewnętrzne pobudki postaci. Całość tutaj.

Tomasz Miecznikowski, Dzika Banda: Nie ma tu nawet rąbka nadziei, ludzie są skażeni nieufnością, napięcie potrafi sięgnąć zenitu podczas sytuacji, które w żaden sposób nie powinny generować takich emocji, gdyby tylko było normalnie. O tak, gdyby tylko było normalnie. Kolejne słowo, które zdezawuowało się w dzisiejszym świecie, czy raczej w światach, w których każdy inaczej postrzega normalność. W jej poszukiwaniu wyruszyli twórcy komiksu, ale prowadzą swoje dzieło tak, jakby sami nie wierzyli, że jest szansa na jej znalezienie. I to podczas lektury „Czasu nienawiści” boli chyba najbardziej. Ciąg dalszy tutaj.

 

NIENAWIDZĘ BAŚNIOWA #4 (SPRAWDŹ)

Łukasz Wasilewski - modny pisarz: W „Konali krótki i szczęśliwie” scenarzysta musi niestety zamknąć wątek Gert. Niestety bo oznacza to demontaż statusu quo. Poprzednie tomy przyzwyczaiły nas do przygód rodem z gier RPG – questów, które wymagają bezsensownych podróży, pokonywania wymyślnych przeszkód, by zdobyć kolejnego MacGuffina. Nie było w tym nic złego – chyba każdy, kto zakochał się w tej serii (łączenie ze mną), zaakceptował taką strukturę opowieści, rozsiadał się wygodnie w fotelu i chłonął niesamowite kadry Younga – z wylewającą się z nich krwawą słodyczą i makabrycznym komizmem. Nie zrozumcie mnie źle – w czwartym tomie tego nie brakuje. Jednak całość ma nieco inny charakter, bo zmierzamy do mety. Ciąg dalszy tutaj.

 

LASTMAN #2 (SPRAWDŹ)

Szymon Junde, Nerdheim: Na pewno sprawdzę, jak potoczą się dalsze losy Richarda i Adriana, zważywszy na tak angażujący cliffhanger. Reszta tutaj.

Andrzej Goryl, IGN Polska: Artyści robią tu wszystko po swojemu. Nie małpują, tworzą swoją własną opowieść: klasyczną mangową bijatykę, ale osadzoną w realiach kultury śródziemnomorskiej i umieszczoną mniej więcej w okresie renesansu. To bardzo dobrze robi fabule. Motywy i zagrania znane z wielu japońskich serii nabierają świeżości. Sama scenografia to jednak nie wszystko – LastMan jest też przy tym komiksem bardzo dobrze poprowadzonym. Postacie nakreślone są w taki sposób, że bardzo łatwo przejąć się ich losami – budzą instynktowną sympatię. Również każdy z pobocznych wątków wydaje się być ciekawy i prawdopodobnie odegra jakąś rolę w większej historii. Całość tutaj.

 

SNOW BLIND (SPRAWDŹ)

Kamil Giedrys, Anywhere: Snow Blind to zdecydowanie komiks ciekawy i artystycznie udany. Zabawa motywami kryminalnymi wplecionymi w prozę codzienności mroźnego stanu USA nadaje mu realizmu, sprawiając, że mamy wrażenia obcowania z prawdziwą historią. Idealna lektura na długie zimowe wieczory przepełnione zemstą i sekretami. Ciąg dalszy tutaj.