Rat Queens #2: Dalekosiężne macki N'Rygotha (dodaj do koszyka)
Krzysztof Tymczyński z
Image Comics Journal zazwyczaj sceptycznie wypowiadał się o Rat Queens, ale ostatecznie poleca: Jeśli tylko czytelnik nie jest potężnym ponurakiem, prędzej czy później po prostu musi zacząć się śmiać. Całość
tutaj.
Giant Days #2: Obudźcie mnie jak będzie po wszystkim (dodaj do koszyka)
Michał Lipka, autor
Książkarni, pisze tak: Fabuła została przepuszczona przez komediowy filtr, jednakże mamy tu do czynienia z komiksem poruszającym życiowe tematy, znane doskonale każdemu z nas. Wchodzenie w dorosłość, problemy na polu uczuciowym, złe decyzje, szukanie bliskości… John Allison znakomicie łączy to z gagami i dziwactwami, serwując nam smakowity kąsek, który doskonale sprawdziłby się jako podstawa rewelacyjnego serialu tv, mającego zadatki na rzecz kultową. Reszta
tutaj.
Głębia 2: Zanim spali nas świt (dodaj do koszyka)
Paweł Ciołkiewicz z
Esensji pisze:
Opowieść o przeczącej wszelkim przesłankom nadziei na nowe życie pozostaje intrygująca i skłania do refleksji. Scenarzysta wprawdzie nadal nasyca narrację tekstami przywołującymi skojarzenia z retoryką terapeutyczną i dość schematyczną krytyką społeczną, ale robi to w sposób zaskakująco interesujący i nastrojowy. Ciąg dalszy
tutaj.
Maciej Rybicki z
Szortalu uważa, że "Głębia" jest godna uwagi:
Rick Remender stworzył komiks z jasnym przesłaniem, stanowiący intrygującą mieszankę kilku motywów i konwencji: od space opery, przez dystopię, aż po postapokalipsę. Myślę, że zarówno miłośnicy dobrej science fiction, jak i niebanalnych rysunków, powinni być zadowoleni z lektury. A że szykuje się ewidentny „tasiemiec”, chyba warto szybko nadrobić zaległości, by być z serią na bieżąco. Reszta
tutaj.
Według
Michała Chmielowca ze
Skrzydeł Gryfa, Głębia fascynuje:
Głębia jawi mi się w dzisiejszym komiksie jako coś prawdziwie niepowtarzalnego, co gwarantuje nie tylko dobrą rozrywkę, ale też swoiste wejrzenie we własną duszę, celem zastanowienia nad koniecznością dokonywania słusznych, choć niekoniecznie łatwych wyborów. Reszta
tutaj.
i jeszcze jedno dobre słowo, tym razem od
Pawła Ciołkiewicza z
Esensji:
Opowieść o przeczącej wszelkim przesłankom nadziei na nowe życie pozostaje intrygująca i skłania do refleksji. Scenarzysta wprawdzie nadal nasyca narrację tekstami przywołującymi skojarzenia z retoryką terapeutyczną i dość schematyczną krytyką społeczną, ale robi to w sposób zaskakująco interesujący i nastrojowy. Reszta
tutaj.
Marcin Kamiński z bloga
Kamień z serca pisze tak:
W „Odrodzeniu” miesza się ze sobą wiele gatunków. To zarówno horror jak i kryminał, dramat obyczajowy i opowieść miłosna, komedia, ale też niepozbawiona gorzkich spostrzeżeń refleksja na temat współczesnej Ameryki oraz lęków drzemiących w jej mieszkańcach. Zdecydowanie warto dać tej serii szansę. Reszta
tutaj, a tekście poczytacie też o "Paper Girls".
Jak po pierwszym tomie byłem ciekaw dalszego ciągu, ale jakoś nie czułem zniecierpliwienia oczekując następnego zeszytu, tak tym razem perspektywa czekania kilku miesięcy napawa mnie smutkiem. Tim Seeley prowadzi fabułę w intrygującym kierunku, nie dając czytelnikowi szans na oderwanie się od lektury. Tak pisze
Azel ze
Starych Koni i wystawia ocenę 8/10. Reszta
tutaj.
Konrad Dębowski z
Kazetu trochę marudzi, ale i tak mu się podobało:
Nie zmienia to faktu, że Paper Girls dalej bardzo fajnie się czyta i pozostaje jednym z ciekawszych współczesnych komiksów wychodzących w Polsce. Całość
tutaj.
Grabarz w osobie
Żanety Krawczugo zachwycony:
„Monstressa” to jeden z tych komiksów, o których się nie zapomina. Co więcej, do tej historii chce się wracać, a oczekiwanie na kolejne zeszyty, jest naprawdę męczące. Historia Maiki to poniekąd opowieść o całym tym mrocznym i przeklętym przez bogów świecie, gdzie rodzą się największe koszmary, a z drugiej strony czytelnik może oczekiwać, że zdarzy się tutaj wszystko. Ta nieprzewidywalność jest niesamowita! Ciąg dalszy
tutaj.
Ostatnia Tawerna, w osobie
Wiktorii Mierzwińskiej, wystawia ocenę 8/10:
Jezioro ognia to ciekawy i oryginalny ze względu na pomysł komiks, który czyta się bardzo szybko. Rysunki na planszach są dynamiczne, dzięki czemu doskonale odzwierciedlają walkę rycerzy z przybyszami z obcej planety. Warto przeczytać ten komiks, ponieważ przedstawia Krzyżaków w nieco innym, znacznie mniej pochlebnym świetle, opisując zbrodnie, jakich się dopuszczali podczas krucjat. Reszta
tutaj.
Head Lopper #1: Wyspa albo Plaga Bestii (dodaj do koszyka)
Jan Sławiński, czyli
Anonimowy grzybiarz,
daje "Head Lopperowi" osiem punktów na dziesięć i pisze tak:
Akcja toczy się wartko, bohaterów trudno nie polubić (zwłaszcza gadatliwej głowy wiedźmy, która rzuca na lewo i prawo kąśliwymi uwagami), również rysunkowo Head Lopper potrafi zaskoczyć (kolory, kadrowanie, dynamizm, wspomniana kompozycja plansz). Czuć tu undergroundowe korzenie i miłość do komiksowego medium. Jeśli szukacie prostej, acz diabelnie satysfakcjonującej rozrywki w gatunkowym szafażu to koniecznie sięgnijcie po Head Loppera. Kawał porządnego komiksu. Całość
tutaj.
Chociaż wymierzanie sprawiedliwości w wolnym czasie, jako zajęcie z potrzeby serca, brzmi obiecująco, gdy staje się koniecznością – jak każda praca – nie jest już takie fajne. To trochę tak jak z narkotykami, brane dla zabawy są całkiem przyjemne, ale kiedy świat bez nich wydaje się nie do zniesienia i są niezbędne, żeby przetrwać kolejny dzień, cóż – zabawa się kończy. Tak pisze
Łukasz Muniowski z
Szuflady. Ciąg dalszy
tutaj.