Czas nienawiści” to komiks mocno polityczny i boleśnie proroczy. Jednak dla Alesa Kota, scenarzysty tego tytułu, to historia która już się wydarzyła. Urodzony w Czechosłowacji w 1986 r. doświadczył czasów przed, w trakcie i po aksamitnej rewolucji, która pozwoliła na transformację ustrojową. Autor tak ją wspomina:

 

Dość szybko doświadczyłem jak systemy, idee i ludzie wchodzą w interakcje ze swoimi przeciwieństwami. To pozostawiło we mnie ślad. Dorastałem w rodzinie, która wcześniej została głęboko dotknięta II wojną światową: przez Niemców, kolaborujących sąsiadów czy Sowietów zabijających jeńców wojennych z Ukrainy za wioską, w której spędziłem pierwsze lata życia. Opuszczone bunkry i czołgi ozdabiały to miejsce i przez bardzo długi czas był to dla mnie widok zupełnie normalny. Przez całe życie musiałem radzić sobie z nieprzepracowanym bólem i traumą mojej rodziny oraz regionu, z którego pochodzę”.

 

Tak więc polityka monopartii mocno wpłynęła na losy Kota, a wątki powstania politycznego, wojny i zjadliwego antyfaszyzmu, które przenikają “Czas Nienawiści”, zostały zaczerpnięte z własnych doświadczeń. Ponownie oddajmy głos autorowi:

 

Będąc osobą queer, dorastanie w miejscu, które było i nadal jest w dużej mierze głęboko seksistowskie, rasistowskie, anty-queerowe i bigoteryjne, bardzo powoli uświadamiałem sobie (to jedna z rzeczy, które mnie uratowały), że na zewnątrz jest większy świat, a może nawet więcej ludzi takich jak ja... Pierwszą poważną pracą, jaką dostałem, była praca non-profit przeciwko przemocy sponsorowanej przez państwo, zatem fascynacja wojną, przemocą, nadużyciami władzy i systemami totalitarnymi towarzyszyła mi od bardzo dawna”.

 

Przy “Czasie nienawiści” Kot inspirował się matką, pracownicą opieki społecznej, a także historią pierwszego prezydenta Czech, Václava Havla, który był jednym z najbardziej znanych dysydentów i krytyków systemu komunistycznego, opowiadającym się za utworzeniem demokratycznego społeczeństwa. A zatem jest to opowieść zrodzona z interakcji z otaczającą rzeczywistością, niezgody na wciąż powtarzane błędy z przeszłości i podsycanie fałszu, chciwości oraz strachu.

 

Widzę jednak nadzieję na miłość i lepsze jutro. Widzę kraj (mowa o USA - przyp. red.), który może pogodzić się ze sobą i uznać siłę jedności oraz równości, ale najpierw musi zmierzyć się z całkowitą szczerością”.